- Nie zmienię płci, nie założę habitu, nie obetnę włosów na zapałkę - mówi Joanna Mucha w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" odpowiadając na sugestię, że działacze sportowi wciąż patrzą na nią jak na kobietę, a nie jak na ministra. - Mam bardzo dobre relacje ze związkami sportowymi. One wiedzą, że muszą zmienić swoje funkcjonowanie - dodaje.
- Premier postawił przede mną zadanie przebudowy sportu powszechnego. Planujemy kilka dużych projektów, np. dla klas I-III i multisportowy dla starszych dzieciaków. Chcemy rozruszać kluby, żeby odbudowały swój potencjał i proponowały dzieciakom dobry trening. To uważam za największe wyzwanie - mówi o swoich celach Mucha. Dodaje, że zależy jej na stworzeniu "efektywnego programu, który rozrusza dzieciaki". - Kiedyś dzieciaki grały na boisku w piłkę, dziewczyny skakały w gumę, robiły fikołki na trzepakach, ciągle były w ruchu. A teraz komputer, internet, iPhone, Facebook, telewizja i nie wiadomo co jeszcze. I wszystko na siedząco. Rośnie nam pokolenie sprawnego kciuka i niesprawnego ciała - ubolewa Mucha.
arb, "Gazeta Wyborcza"
arb, "Gazeta Wyborcza"