Część małych dzieci czy nastolatków zostaje umieszczona w domu dziecka na własną prośbę czy dlatego, że rodzice ich nie chcą. Zdarza się też, że rodzice sami dzwonią do placówki z pytaniem, czy mogą przywieźć dziecko tylko na jakiś czas, by trochę się zmieniło - podaje TOK FM.
Dyrektor "Pogodnego Domu" w Lublinie Paweł Frączek w rozmowie z TOK FM przyznał, że kilka razy dzwonili do niego rodzice pytając, czy mogliby zostawić dziecko w placówce, by zobaczyło, jak wygląda takie życie. - Wiem, że takie telefony zdarzają się nie tylko u mnie, ale też wśród kolegów czy koleżanek z innych miejsc - mówi TOK FM dyrektor.
W ocenie psycholog dr Małgorzaty Sitarczyk takie zachowanie świadczy o bezradności rodziców oraz licznych błędach wychowawczych. - Straszenie domem dziecka to na pewno potężna porażka wychowawcza takiego rodzica - dodała.
O tym, czy dziecko zostanie umieszczone w placówce wychowawczej na prośbę rodzica najczęściej decyduje sąd. Zdarza się też, że dzieci zgłaszają się do domów dziecka same.
ja, TOK FM
W ocenie psycholog dr Małgorzaty Sitarczyk takie zachowanie świadczy o bezradności rodziców oraz licznych błędach wychowawczych. - Straszenie domem dziecka to na pewno potężna porażka wychowawcza takiego rodzica - dodała.
O tym, czy dziecko zostanie umieszczone w placówce wychowawczej na prośbę rodzica najczęściej decyduje sąd. Zdarza się też, że dzieci zgłaszają się do domów dziecka same.
ja, TOK FM