Lech Wałęsa uważa, że słowa Jarosława Kaczyńskiego, który na Jasnej Górze przekonywał, iż Kościół w Polsce jest obecnie w najgorszej sytuacji od czasów komunizmu, są "niepoważne". - Gdybym był przeorem, to pogoniłbym Kaczyńskiego z Jasnej Góry - podkreśla były prezydent w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Wałęsa krytykuje też pomysł Kaczyńskiego, by konstytucja zaczynała się od słów "W imię Boga Wszechmogącego". - Niech Kaczyński nie będzie bardziej papieski od papieża - podkreśla. I dodaje: - Kościół to my wszyscy wierni. Jacy jesteśmy, to widać. Ja jestem za religią na świadectwie, za religią na maturze do wyboru. Ale nie jestem za politycznym wykorzystywaniem Kościoła.
Były prezydent nie uważa natomiast, że prezesa PiS należy krytykować za milion złotych wydawany rocznie przez partię na jego ochronę. - Ja go nie lubię, ale nie chciałbym, żeby mu się coś stało. Kaczyński tyle sobie nagrabił i ma tyle grzechów na sumieniu, że może czuć się w niebezpieczeństwie - przekonuje były lider "Solidarności".
arb, "Rzeczpospolita"
Były prezydent nie uważa natomiast, że prezesa PiS należy krytykować za milion złotych wydawany rocznie przez partię na jego ochronę. - Ja go nie lubię, ale nie chciałbym, żeby mu się coś stało. Kaczyński tyle sobie nagrabił i ma tyle grzechów na sumieniu, że może czuć się w niebezpieczeństwie - przekonuje były lider "Solidarności".
arb, "Rzeczpospolita"