- Przy takiej skali zjawiska (...) to już jest zamach na nasze zdrowie, a może nawet i życie, bo pamiętajmy, że dodawanie antybiotyków może być niebezpieczne tak dla zwierzęcia, któremu jest podawane, jak dla człowieka, który spożywa mięso z resztkami antybiotyku nie rozłożonego do końca, bo nie upłynął odpowiedni czas od momentu podania go w hodowli - komentował ujawnione przez TVN informacje o masowym karmieniu drobiu antybiotykami dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. szczepień z Instytutu Profilaktyki Zakażeń.
Reporterzy TVN ujawnili, że hodowcy masowo karmią zwierzęta nielegalnymi antybiotykami, często niewiadomego pochodzenia.
- Żądza pieniądza zajęła pierwsze miejsce i jakość przestała być podstawowym kryterium wielu producentów, którzy idą na skróty, kupują tańsze leki, nielegalne leki – stwierdził dr Grzesiowski.
Wyciągnięcie konsekwencji w związku z "aferą antybiotykową” zapowiedział Janusz Związek Główny Lekarz Weterynarii.
- W ostatnim okresie zamknęliśmy 6 lub 8 hurtowni leków weterynaryjnych, ponad 80 produktów leczniczych wycofaliśmy z rynku – dodał Związek.
jc, tvn24.pl