W rozmowie z "Gościem Niedzielnym" Jarosław Kaczyński przekonuje, że zespół ekspertów pod kierownictwem szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Macieja Laska, który ma wyjaśniać wątpliwości pojawiające się wokół przyczyn katastrofy smoleńskiej "staje całkowicie na gruncie rosyjskich twierdzeń" (formułowanych przez MAK - red.). - To jest dla mnie dowód, że zespół Laska w nowym wcieleniu nie powstał dla polskiego społeczeństwa, a to, co mówi, jest adresowane głównie do Rosjan - twierdzi prezes PiS.
Dlaczego Lasek prezentuje - zdaniem Kaczyńskiego - rosyjski punkt widzenia? - Donald Tusk w stosunkach z Władimirem Putinem popełnił błąd zupełnie dziecinny. Dał się Putinowi złapać za rękę, podejmując z Kremlem grę przeciwko własnemu prezydentowi - tłumaczy Kaczyński precyzując, że chodzi o rozdzielenie wizyt premiera i prezydenta w Katyniu w 2010 roku (Tusk poleciał tam 7 kwietnia i spotkał się z premierem Rosji Władimirem Putinem - red.). - Podjął w ten sposób naiwną grę z byłym oficerem KGB. W istocie sam podał mu rękę, więc nie powinien się dziwić, że ta ręka została mu później wykręcona. Akurat to Putin umie robić świetnie. Dlatego Tusk musi przyjmować to, co Miedwiediew powiedział po katastrofie, że sobie nie wyobraża, aby wyniki polskiego śledztwa były inne aniżeli rosyjskiego - dodaje prezes PiS.
arb, "Gość Niedzielny"
arb, "Gość Niedzielny"