Poseł PiS prof. Ryszard Terlecki w rozmowie z serwisem Stefczyk.info powiedział, że rozumie oburzenie osób, którym może przeszkadzać wystąpienie Zygmunta Baumana w Polsce, bowiem „jego przeszłość sama wystawia mu najlepsze świadectwo”. Zaznaczył jednocześnie, że nie jest zwolennikiem zakłócania wykładów, które odbywają się na uczelniach.
Grupa 15 osób zakłóciła wykład prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim. Zebrani krzyczeli m.in.: "Precz z komuną", "Dutkiewicz, kogo zapraszasz". Sprawa trafi do sądu. - Osobiście nie jestem zwolennikiem zakłócania wykładów, które odbywają się na uczelniach. Lepiej wybrać inną formę protestu lub pikiety, która będzie zgłoszona i legalna – ocenił poseł PiS.
- Z drugiej strony dziwię się, że władze Wrocławia zdecydowały się zaprosili prof. Baumana do siebie – dodał. Poseł rozumie oburzenie niektórych osób, którym przeszkadzało wystąpienia Baumana.
- Najciekawsze jest to, że prof. Bauman jest zapraszany nie jako były funkcjonariusz reżimu, ale jako ofiara tamtych czasów. Oczywiście również jako popularny i ceniony wykładowca. Jeżeli komuś nie przeszkadza jego przeszłość, to jego sprawa, jednak należy zrozumieć tych ludzi, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że osoba, która dawniej mogła działać przeciwko demokracji, teraz traktowana jest za wzór – powiedział Terlecki.
- Z drugiej strony dziwię się, że władze Wrocławia zdecydowały się zaprosili prof. Baumana do siebie – dodał. Poseł rozumie oburzenie niektórych osób, którym przeszkadzało wystąpienia Baumana.
- Najciekawsze jest to, że prof. Bauman jest zapraszany nie jako były funkcjonariusz reżimu, ale jako ofiara tamtych czasów. Oczywiście również jako popularny i ceniony wykładowca. Jeżeli komuś nie przeszkadza jego przeszłość, to jego sprawa, jednak należy zrozumieć tych ludzi, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że osoba, która dawniej mogła działać przeciwko demokracji, teraz traktowana jest za wzór – powiedział Terlecki.