Kontrakty będą zawierane na podstawie planu zabezpieczenia usług medycznych, zatwierdzanego przez ministra zdrowia, planu zdrowotnego poszczególnych samorządów i ofert świadczeniodawców, określających liczbę usług, które mogą oni wykonać w standardzie określonym przez Fundusz.
Plan finansowy funduszu zatwierdzać będzie minister zdrowia w porozumieniu z ministrem finansów.
Fundusz będzie gospodarował pieniędzmi, które mają do niego wpływać ze składek na ubezpieczenie zdrowotne. Wysokość składki ma wynieść od 2007 roku 9 proc. przychodu ubezpieczonego; do tego czasu składka ma stopniowo wzrastać - co rok o 0,25 punktu proc. - z poziomu 8 proc. w tym roku. Składki będą zbierały nadal ZUS i KRUS i przekazywały je Funduszowi. Uprawnienia nadzorcze wobec NFZ ma mieć minister zdrowia.
Zgodnie z zapisami ustawy, ubezpieczony nadal będzie miał prawo wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i szpitala.
"Prezydent przychylił się do stanowiska rządu RP popartego przez większość parlamentarną, że powołanie Narodowego Funduszu Zdrowia pozwoli na udzielanie w całym kraju świadczeń zdrowotnych o identycznym zakresie i na podstawie takich samych procedur. Ponadto koncentracja środków finansowych spowoduje bardziej racjonalne dysponowanie środkami publicznymi pochodzącymi ze składek ubezpieczeniowych" - czytamy w uzasadnieniu decyzji prezydenta.
Zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego zapowiedziała przewodnicząca Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman.
"Ta ustawa nic nie zmieni na lepsze, a wygeneruje dodatkowe koszty na stworzenie tej instytucji. Te dodatkowe pieniądze będą pochodziły z naszych składek - powiedziała. - Ustawa nie dotyczy świadczeniodawców ani sposobów rozwiązania problemu długów".
Również PO chce zaskarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. "Fundusz nie jest złotym środkiem. W ochronie zdrowia jest chaos i ta ustawa może go tylko pogłębić" - powiedziała Elżbieta Radziszewska z Platformy. Podobnego zdania jest PiS.
em, pap