- Jeśli młody chłopak może z lewej ręki umieścić na marynarce prezydenta jajko, to mógłby umieścić też jakieś twarde narzędzie, mógłby mieć pistolet - powiedział w "Południu z Jedynką" Ryszard Kalisz.
Bronisław Komorowski uczestniczył 14 lipca w Łucku na Ukrainie w uroczystościach upamiętniających ofiary rzezi wołyńskiej. Po wyjściu z katedry Komorowski z ostał zaatakowany jajkiem przez młodego mężczyznę. Jak relacjonowało TVN24 mężczyzna miał ze sobą plecak z napisem "Swoboda". Został on oskarżony o chuligaństwo , za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
- Biuro Ochrony Rządu, funkcjonariusze BOR, doprowadzili do tego, że pan prezydent znalazł się en face, w bezpośredniej odległości, z osobą, która mogła być potencjalnie bardzo niebezpieczna - mówił Kalisz.
Założyciel Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska dodał, że nie jest zwolennikiem wyciągania konsekwencji wobec funkcjonariuszy BOR.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy
- Biuro Ochrony Rządu, funkcjonariusze BOR, doprowadzili do tego, że pan prezydent znalazł się en face, w bezpośredniej odległości, z osobą, która mogła być potencjalnie bardzo niebezpieczna - mówił Kalisz.
Założyciel Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska dodał, że nie jest zwolennikiem wyciągania konsekwencji wobec funkcjonariuszy BOR.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy