Mały haczyk na Agorę

Mały haczyk na Agorę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Agora przyznaje, że zniszczyła księgę wyjść i wejść do firmy. Ale księga byłaby kiepskim dowodem ws Rywina - nie notowano tam wszystkich odwiedzających.
Księgi wejść i wyjść do Agory zostały rzeczywiście zniszczone, ale stało się tak zgodnie z procedurą, a  księgi te nie zawierały nic ważnego z punktu widzenia śledztwa -  mówi rzeczniczka spółki Anna Borys-Karwacka.

Rzeczniczka powiedziała w środę PAP, że księgi zgodnie z  procedurą zniszczono, jednak nawet gdyby były zachowane, nie  byłyby ważnym dowodem w sprawie Rywina. "Nic ważnego nie uległo zniszczeniu" - powiedziała.

Borys-Karwacka wyjaśniła, że książki wejść i wyjść są prowadzone w jej firmie głównie dla działu sprzedaży. Oznacza to, że były tam wpisywane osoby, które odwiedzały ten dział, niekoniecznie natomiast - jak twierdzi rzeczniczka - były tam notowane nazwiska wszystkich ważnych osób, wchodzących do siedziby Agory.

Według Borys-Karwackiej na datowane na 3 lutego pismo z  prokuratury w sprawie udostępnienia księg wejść i wyjść spółka odpowiedziała 10 lutego. "Odpowiedzieliśmy prokuraturze, że  zgodnie ze standardami firmy ochroniarskiej, która obsługuje Agorę, książki te są niszczone po każdych trzech miesiącach" -  powiedziała rzeczniczka.

We wtorek prokuratura ujawniła, że pewne dokumenty, które mogłyby być dowodami w sprawie Rywina, zostały zniszczone. Prokuratorzy zaznaczyli, że nie chodzi o dokumenty z Kancelarii Premiera i z  telewizji publicznej. Środowa "Rzeczpospolita" napisała, że chodzi o księgi wejść i wyjść w Agorze. "Mogłyby one potwierdzić, kiedy Lew Rywin wchodził i wychodził na spotkania w spółce i redakcji" -  napisał ten dziennik.

les, pap