Rzeczniczka powiedziała w środę PAP, że księgi zgodnie z procedurą zniszczono, jednak nawet gdyby były zachowane, nie byłyby ważnym dowodem w sprawie Rywina. "Nic ważnego nie uległo zniszczeniu" - powiedziała.
Borys-Karwacka wyjaśniła, że książki wejść i wyjść są prowadzone w jej firmie głównie dla działu sprzedaży. Oznacza to, że były tam wpisywane osoby, które odwiedzały ten dział, niekoniecznie natomiast - jak twierdzi rzeczniczka - były tam notowane nazwiska wszystkich ważnych osób, wchodzących do siedziby Agory.
Według Borys-Karwackiej na datowane na 3 lutego pismo z prokuratury w sprawie udostępnienia księg wejść i wyjść spółka odpowiedziała 10 lutego. "Odpowiedzieliśmy prokuraturze, że zgodnie ze standardami firmy ochroniarskiej, która obsługuje Agorę, książki te są niszczone po każdych trzech miesiącach" - powiedziała rzeczniczka.
We wtorek prokuratura ujawniła, że pewne dokumenty, które mogłyby być dowodami w sprawie Rywina, zostały zniszczone. Prokuratorzy zaznaczyli, że nie chodzi o dokumenty z Kancelarii Premiera i z telewizji publicznej. Środowa "Rzeczpospolita" napisała, że chodzi o księgi wejść i wyjść w Agorze. "Mogłyby one potwierdzić, kiedy Lew Rywin wchodził i wychodził na spotkania w spółce i redakcji" - napisał ten dziennik.
les, pap