Kopczyński wszedł do komisji śledczej z rekomendacji LPR. Klub Ligi cofnął mu jednak poparcie i wykluczył go ze swoich szeregów. Zdecydował też, że chce, aby Kopczyńskiego zastąpił w komisji Giertych.
Czytaj też: Po trupach do sławy
Niespodziewanie z prac w komisji zrezygnował Ryszard Kalisz. Sam tłumaczy swoją decyzję tym, że ma bardzo dużo obowiązków sejmowych.
"Przewodniczę komisji ustawodawczej, nadzwyczajnej komisji ds. zmian w regulaminie Sejmu. W ramach komisji kodyfikacyjnej - podkomisji ds. zmian w kodeksie karnym, a także Polsko-Niemieckiej Grupie Międzyparlamentarnej. Mam jeszcze inne obowiązki parlamentarne" - napisał Kalisz w oświadczeniu.
Jak dodał, komisja śledcza pracuje teraz bardzo intensywnie.
"Jest to zrozumiałe i konieczne. Zaplanowana ilość przesłuchań daje podstawy do przypuszczenia, iż prawie niemożliwe będzie połączenie mojego udziału w pracach komisji śledczej z innymi obowiązkami sejmowymi i poselskimi" - napisał.
"Jestem osłupiały" - tak wicemarszałek Sejmu i przewodniczący sejmowej komisji śledczej do zbadania tzw. afery Rywina Tomasz Nałęcz (UP) skomentował informację o rezygnacji Ryszarda Kalisza (SLD) z prac w komisji.
Nałęcz dodał, że o decyzji posła SLD dowiedział się od dziennikarzy. Wyraził nadzieję, że w sobotę komisja będzie mogła normalnie pracować.
"Myślę, że w ciągu dwóch dni Sejm uzupełni wszystkie braki, jakie powstaną w komisji, i w sobotę będzie ona mogła działać zgodnie z zaplanowanym posiedzeniem" - powiedział Nałęcz dziennikarzom.
Zmiany w składzie komisji dotyczą także przedstawiciela Samoobrony. Czytaj: Nie będzie Smolany, będzie Lepper?
sg, pap