"Ministerstwo mówiło nam: zostawcie turystów w Egipcie"

"Ministerstwo mówiło nam: zostawcie turystów w Egipcie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Mucha (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Resort sportu i turystyki wciąż nie przygotował nowej ustawy turystycznej. Jeśli zbankrutuje biuro podróży, turystów pozostających zagranicą nie ściągnie nikt - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
- Resort miał prawie rok, aby uzupełnić lukę w przepisach, wyznaczyć kogoś, kto zajmie się organizacją pomocy, jeśli np. właściciel zniknie z pieniędzmi biura, ale nie zdołał tego zrobić - mówi "Dziennikowi Gazeta Prawna" dyrektor departamentu sportu i turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego Tomasz Wiktor. - Nie wiadomo też, kto miałby za powrót tych turystów zapłacić - dodaje Wiktor. 

Nikt nie ściągnie turystów z zagranicy w przypadku ogłoszenia przez biuro podróży upadłości. Marszałkowie województw zapowiadają, że ograniczą się do uruchomienia pieniędzy z gwarancji ubezpieczeniowych - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". W ubiegłym roku marszałkowie województw musieli z budżetów samorządów wojewódzkich wyłożyć pół miliona złotych na przywiezienie do Polski klientów upadłych touroperatorów. - Ministerstwo Sportu i Turystyki stwierdziło wówczas, że niepotrzebnie ściągaliśmy ludzi, trzeba było ich zostawić na krawężnikach w Hurghadzie, Szarm el-Szejk i Turcji - mówi Tomasz Wiktor. 

Jak zdradza Katarzyna Kochaniak, rzecznik resortu sportu i turystyki, przygotowywana ustawa przewiduje, że zadania z zakresu organizacji powrotu do kraju klientów niewypłacalnych biur podróży miałby realizować Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. - Projekt jest obecnie na etapie uzgodnień międzyresortowych, trudno powiedzieć, kiedy zostanie przyjęty przez parlament - tłumaczy Kochaniak. 

sjk, "Dziennik Gazeta Prawna"