- Wszyscy przywódcy ''S'' chcą powtórzyć karierę Lecha Wałęsy. Nawet jak go nie lubią, cały czas myślą, żeby być Wałęsą bis, dokończyć rewolucję, zaprowadzić sprawiedliwość. I na latarni powiesić wszystko, co jest związane ze zdradą narodową. Duda pewnie dziś marzy, żeby zostać premierem - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" były działacz "Solidarności" i lider Partii Demokratycznej Władysław Frasyniuk.
Frasyniuk podkreśla, że na początku kadencji obecnego lidera "Solidarności" kibicował Dudzie, który deklarował, że chce, aby związek był apolityczny. - Wiedziałem, że to będzie bardzo trudne, bo 90 proc. członków ''S'' myśli jak PiS, a za czasów jego poprzednika Janusza Śniadka związek był przybudówką PiS. Zawiodłem się, ale nie tylko na Dudzie, także na klasie politycznej, bo nikt nie rzucił mu koła ratunkowego - ubolewa Frasyniuk.
Frasyniuk nie wierzy w skuteczność działania obecnej "Solidarności", bo - jak zaznacza - tej brakuje "jasno wyznaczonych celów". - Gdy się ich nie ma, łatwiej wyjść na ulicę - dodaje nawiązując do zapowiadanych przez związkowców na wrzesień manifestacji w Warszawie przeciwko zmianom w prawie uelastyczniającym czas pracy. - Od lat mam wrażenie, że związki zawodowe walczą w Polsce wyłącznie o zwiększenie własnego bezpieczeństwa socjalnego - podkreśla były działacz "Solidarności".
Były szef Partii Demokratycznej przyznaje, że "związki zostały zawłaszczone przez PiS", co Jarosław Kaczyński "realizuje od czasów Porozumienia Centrum", ale jednocześnie zwraca uwagę, że Platforma też ma szanse na głosy związkowców. - Związki zawodowe to nie tylko górnicy, ale też związki techników, inżynierów, nauczycieli. A związkowcy - wyborcy - nie podejmują decyzji wyborczych, kierując się wyłącznie wskazaniami szefów - przekonuje.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Frasyniuk nie wierzy w skuteczność działania obecnej "Solidarności", bo - jak zaznacza - tej brakuje "jasno wyznaczonych celów". - Gdy się ich nie ma, łatwiej wyjść na ulicę - dodaje nawiązując do zapowiadanych przez związkowców na wrzesień manifestacji w Warszawie przeciwko zmianom w prawie uelastyczniającym czas pracy. - Od lat mam wrażenie, że związki zawodowe walczą w Polsce wyłącznie o zwiększenie własnego bezpieczeństwa socjalnego - podkreśla były działacz "Solidarności".
Były szef Partii Demokratycznej przyznaje, że "związki zostały zawłaszczone przez PiS", co Jarosław Kaczyński "realizuje od czasów Porozumienia Centrum", ale jednocześnie zwraca uwagę, że Platforma też ma szanse na głosy związkowców. - Związki zawodowe to nie tylko górnicy, ale też związki techników, inżynierów, nauczycieli. A związkowcy - wyborcy - nie podejmują decyzji wyborczych, kierując się wyłącznie wskazaniami szefów - przekonuje.
arb, "Gazeta Wyborcza"