Prezydent szkodzi Sopotowi? Poseł PiS donosi

Prezydent szkodzi Sopotowi? Poseł PiS donosi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy prezydent Sopotu działał na szkodę miasta? (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Poseł PiS Tomasz Kaczmarek złożył w prokuraturze doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Chodzi o "niewykonanie obowiązku zorganizowania przetargu na odbieranie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości i przekazanie tego zadania do realizacji Zakładowi Oczyszczania Miasta Sopot, tj. o czyn z art. 296 KK w związku z art. 231 pkt. 2 KK" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Doniesienie 1 lipca trafiło do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Kaczmarek powołuje się na artykuły Kodeksu karnego, które mówią, że "kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5" (drugi z przytoczonych przez posła PiS artykułów głosi, że "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3").

Kaczmarek złożył doniesienie w związku z tym, że władze Sopotu nie zorganizowały przetargu, który miał wyłonić firmy zajmujące się wywozem śmieci mimo iż obligowała je do tego Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku. Sopot zdecydował jednak, że przetargu nie podpisze, a wywozem śmieci zajmować się będzie nadal zakład budżetowy. Prezydent Sopotu wyjaśniał, że posiada opinię prawną dającą mu prawo do takiej decyzji, ponieważ wspomniana wcześniej ustawa dotyczy spółek a nie zakładów budżetowych. Dodał, że nie decydując się na przetarg chciał również uchronić przed bezrobociem pracowników miejskiej firmy, która prawdopodobnie w przetargu musiałaby uznać wyższość konkurencji.

arb, "Gazeta Wyborcza"