Brak jednak dokładnych danych, dotyczących liczby chorych na grypę i rodzaju wirusa, który ją wywołał - nie wszyscy lekarze przesyłają do Sanepidów informacje o nowych zachorowaniach i wymazy z jamy ustnej. "Od pewnej liczby chorych, u których objawy wskazują na grypę, lekarz powinien pobrać wymaz i przesłać do miejscowej stacji sanitarno- epidemiologicznej" - przypomina Brydak.
Na Lubelszczyźnie w ostatnich dniach gwałtownie rośnie liczba zachorowań. W środę Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Lublinie zanotowała 6,3 tys. chorych. We wtorek było ich 3,6 tys., a w sobotę 1,5 tys. Dwie chore osoby trafiły do szpitala; odnotowano też około 30 przypadków powikłań - głównie zapaleń oskrzeli, gardła, ucha i płuc. W niektórych szpitalach wprowadzono zakazy odwiedzin chorych bądź ograniczono wizyty.
Sanepid uspokaja jednak, że nie można jeszcze mówić o epidemii. "To typowy wzrost zachorowań o tej porze roku. Trzy lata temu było w Lubelskiem ponad 60 tys. przypadków grypy" - powiedział Słodziński.
W województwie łódzkim w ostatnim tygodniu lutego nastąpił dwukrotny, w porównaniu z poprzednim tygodniem, wzrost zachorowań grypopodobnych. Chorych było 10 tysięcy osób.
Największy, bo trzykrotny wzrost, wystąpił w powiecie skierniewickim. W niektórych powiatach choruje znacznie więcej dzieci niż dorosłych, np. w powiecie brzezińskim w ubiegłym tygodniu nie zgłoszono żadnego przypadku zachorowań wśród dorosłych, a aż 260 przypadków zachorowań wśród dzieci.
Krakowskiego Sanepid uważa, że Małopolsce nie grozi epidemia grypy. "Liczba zachorowań zwiększyła się, ale jest to normalne w tym okresie. Żadnego zagrożenia epidemią nie ma" - powiedziała Agata Bochenek z Sanepidu.
W ciągu ostatnich czterech dni na grypę zapadało średnio 250 dorosłych mieszkańców Krakowa i około 150 dzieci. Zdaniem epidemiologów, w stosunku do wszystkich mieszkańców jest to ilość znikoma. Podobnie sytuacja kształtuje się w całej Małopolsce, gdzie w tym samym czasie stwierdzano ok. 2400 zachorowań dziennie.
Dwie osoby zmarły w tym roku w województwie śląskim w wyniku powikłań pogrypowych. Były to osoby z grupy podwyższonego ryzyka, tzn. obciążone innymi chorobami, powyżej 60. roku życia, które nie były zaszczepione na grypę.
Wojewódzki inspektor sanitarny zwrócił się do dyrektorów szpitali, by rozważyli ograniczenie lub zawieszenie wizyt w szpitalach.
Wzrost zachorowań widoczny jest w szkołach i przedszkolach województwa. Na zajęcia w niektórych grupach przychodzi od kilkorga do kilkanaściorga dzieci.
Stan epidemii ogłoszono w trzech sąsiadujących z Polską krajach. Grypa opanowała 40 spośród 89 regionów Rosji, w tym stolicę kraju Moskwę. W Rosji zmarło z powodu grypy 20 osób. Na Ukrainie epidemia panuje w 9 na 10 tzw. miastach kontrolnych, w których prowadzi się statystykę. Epidemia grypy ogarnęła Czechy - średnio na 100 tysięcy mieszkańców choruje ponad 3.100 osób.
Epidemię ogłasza się przy wskaźniku 2.000 zachorowań na 100 tys. mieszkańców. Wprowadza się wówczas obostrzenia sanitarne - zakaz odwiedzin w szpitalach, mogą być zamykane szkoły i przedszkola. Specjaliści radzą, by unikać przebywania w dużych skupiskach ludzkich.
em, pap