Amerykański "New York Times" i niemiecki "Die Welt" pisały, że szef polskiego MSZ Radosław Sikorski rozmawiał z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym o pomyśle, by Syria z udziałem Rosji oddała broń chemiczną pod międzynarodowy nadzór. - Rozmawiałem o [tym] scenariuszu z sekretarzem Kerrym dwukrotnie. Nie wiem, czy moje rozmowy miały tak duże znaczenie, jak pisze "Die Welt" czy "NYT" - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef polskiej dyplomacji.
Sikorski przyznaje, że rozmawiał z Kerrym 29 sierpnia telefonicznie, a później osobiście w Wilnie. Dwa dni później wiceprezydent USA miał zadzwonić do Donalda Tuska. - Zwrócił się o poparcie. Które pan premier rozważył, a wtorkowa Rada Ministrów na mój wniosek i z poparciem ministra obrony zatwierdziła - mówi Sikorski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", który ukaże się 12 września.
Zapytany, czy uważa, że prezydent USA Barack Obama nie radzi sobie w sprawie Syrii, Sikorski odpowiada: "wprost odwrotnie". - Gdyby dał rozkaz do ataku w zeszłym tygodniu, tak jak niektórzy sobie życzyli, to nigdy zapewne byśmy nie mieli szans uzyskać pewności, że reżim użył broni chemicznej. I cały Zachód byłby oskarżony o Irak-bis. Prezydent Obama dał sobie więcej czasu, dał nam wszystkim, także sponsorom reżimu syryjskiego, czas na zrewidowanie swoich stanowisk - ocenia minister spraw zagranicznych.
- I proszę bardzo, Rosja, która jeszcze 10 dni temu, także w komentarzach wobec Polski, i w oświadczeniu MSZ mówiła, że arsenał syryjski na zawsze pozostanie w rękach Syryjczyków, dziś zmieniła zdanie - mówi Sikorski. Dodaje, że należy zweryfikować, na ile szczera jest zmiana stanowiska przez stronę rosyjską.
sjk, "Rzeczpospolita"
Zapytany, czy uważa, że prezydent USA Barack Obama nie radzi sobie w sprawie Syrii, Sikorski odpowiada: "wprost odwrotnie". - Gdyby dał rozkaz do ataku w zeszłym tygodniu, tak jak niektórzy sobie życzyli, to nigdy zapewne byśmy nie mieli szans uzyskać pewności, że reżim użył broni chemicznej. I cały Zachód byłby oskarżony o Irak-bis. Prezydent Obama dał sobie więcej czasu, dał nam wszystkim, także sponsorom reżimu syryjskiego, czas na zrewidowanie swoich stanowisk - ocenia minister spraw zagranicznych.
- I proszę bardzo, Rosja, która jeszcze 10 dni temu, także w komentarzach wobec Polski, i w oświadczeniu MSZ mówiła, że arsenał syryjski na zawsze pozostanie w rękach Syryjczyków, dziś zmieniła zdanie - mówi Sikorski. Dodaje, że należy zweryfikować, na ile szczera jest zmiana stanowiska przez stronę rosyjską.
sjk, "Rzeczpospolita"