W miasteczku demonstrujących związkowców w Warszawie noc spędziło ponad 150 osób. Piotr Duda, przewodniczący "Solidarności", spał w mieszkaniu. W wywiadzie dla Radia ZET tłumaczył, że wynika to z podziału ról.
Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda w miasteczku namiotowym pod Sejmem znajdował się do godziny 22. Później udał się do mieszkania, a na miejscu pozostał na dyżurze wiceprzewodniczący i około tysiąc osób.
Pogoda w nocy z środy na czwartek w stolicy była zimna, deszczowa, ale spokojna. Duda pytany na antenie Radia ZET o swoje ewentualne przyłączenie się do protestujących w ciągu nocy stwierdza, że pojawi się jeśli zajdzie taka potrzeba. Jak sam przekonuje, każdy ma swoje zadania do spełnienia.
Jak podaje TVN24, demonstrację pod ministerstwami rządowymi zorganizowały Forum Związków Zawodowych, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i NSZZ "Solidarność". Protest ma potrwać cztery dni.
kk, TVN24 , Radio ZET
Pogoda w nocy z środy na czwartek w stolicy była zimna, deszczowa, ale spokojna. Duda pytany na antenie Radia ZET o swoje ewentualne przyłączenie się do protestujących w ciągu nocy stwierdza, że pojawi się jeśli zajdzie taka potrzeba. Jak sam przekonuje, każdy ma swoje zadania do spełnienia.
Jak podaje TVN24, demonstrację pod ministerstwami rządowymi zorganizowały Forum Związków Zawodowych, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i NSZZ "Solidarność". Protest ma potrwać cztery dni.
kk, TVN24 , Radio ZET