Warszawski Sojusz Lewicy Demokratycznej prawdopodobnie nie włączy się w kampanię na rzecz referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz - podaje portal internetowy "Rzeczpospolitej".
Według informacji rp.pl działacze warszawskiego SLD sądzą, że najlepiej trzymać się z daleka od "tej całej awantury". Sojusz ma odwlec w czasie o dwa tygodnie decyzję dotyczącą referendum. - Nie ma pośpiechu, kampania referendalna się nie toczy, więc i my nie musimy zajmować stanowiska – mówi w rozmowie z rp.pl Grzegorz Pietruczuk, radny wojewódzki SLD.
Nieoficjalnie politycy SLD przyznają, że kampania referendalna i samo referendum jest partii nie na rękę. - Odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz może się skończyć katastrofą dla miasta – tłumaczy Pietruczuk. - A poza tym w akcję odwoływania pani prezydent włączyło się PiS, a nam z tą partią nie jest po drodze. Nie będziemy torować PiS-owi drogi do władzy w stolicy - dodaje.
Referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 30 października.
pr, rp.pl
Nieoficjalnie politycy SLD przyznają, że kampania referendalna i samo referendum jest partii nie na rękę. - Odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz może się skończyć katastrofą dla miasta – tłumaczy Pietruczuk. - A poza tym w akcję odwoływania pani prezydent włączyło się PiS, a nam z tą partią nie jest po drodze. Nie będziemy torować PiS-owi drogi do władzy w stolicy - dodaje.
Referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 30 października.
pr, rp.pl