Donald Tusk wyjaśnił dziś, dlaczego nie wyszedł do związkowców podczas strajków. - Mam szacunek do związków zawodowych, ale dopóki jestem premierem nie zmienię konstytucyjnych i ustawowych reguł dialogu społecznego, tylko dlatego, że ktoś potrafi zorganizować dużą i huczną manifestację – powiedział.
Tusk podkreślił, że cały czas jest gotowy do rozmów ze związkowcami. Dodał, że "dyktatu nie będzie". - Rozmowy ze związkami zawodowymi, a także z innymi przedstawicielami grup społecznych i organizacji pozarządowych odbywają się w wielu formatach, w poszczególnych resortach. To jest proces ciągły – powiedział Tusk.
- Tutaj nie trzeba żadnej Ameryki odkrywać, tylko trzeba rozmawiać – dodał. Stwierdził też: „Jeśli ktoś nie chce rozmawiać, to ja siłą go do stołu rozmów nie doprowadzę”. - Nie po to w Polsce przyjęliśmy regulacje, które mówią gdzie jest miejsce podejmowania decyzji, żebyśmy teraz potraktowali to lekceważąco i zaczęli szukać innych form dialogu – zaznaczył.
eb, tvn24.pl
- Tutaj nie trzeba żadnej Ameryki odkrywać, tylko trzeba rozmawiać – dodał. Stwierdził też: „Jeśli ktoś nie chce rozmawiać, to ja siłą go do stołu rozmów nie doprowadzę”. - Nie po to w Polsce przyjęliśmy regulacje, które mówią gdzie jest miejsce podejmowania decyzji, żebyśmy teraz potraktowali to lekceważąco i zaczęli szukać innych form dialogu – zaznaczył.
eb, tvn24.pl