- To kpina, jestem zbulwersowany. Zostaliśmy zmanipulowani przez Antoniego Macierewicza - w ten sposób Maciej Komorowski, syn tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej Stanisława Komorowskiego, skomentował ujawnione przez prokuraturę protokoły z zeznań trzech ekspertów współpracujących z parlamentarnym zespołem Antoniego Macierewicza zajmującym się wyjaśnieniem okoliczności katastrofy smoleńskiej.
Gazeta Wyborcza" nieoficjalnie dowiedziała się, że śledczy przesłuchali prof. Wiesława Biniendę, prof. Jana Obrębskiego i Jacka Rońdę. Prokuratura chciała zweryfikować czy eksperci zespołu Macierewicza dysponują wiarygodnymi dowodami na potwierdzenie hipotezy o wybuchu do jakiego miało dojść na pokładzie Tu-154M, a także dowodami na to, że skrzydło Tu-154M nie mogło złamać się po uderzeniu w brzozę (co, według raportu rządowej komisji Jerzego Millera badającej okoliczności katastrofy w Smoleńsku, było bezpośrednią przyczyną tragedii).
Eksperci bez dowodów
Kpt. Maksjan relacjonował, że żaden ze świadków wiarygodnych dowodów na potwierdzenie hipotez forsowanych przez zespół Antoniego Macierewicza nie przedstawił. - Jeden z przesłuchanych świadków wskazał, że podstawą wniosków na temat katastrofy był "eksperyment myślowy" oparty na wiedzy pochodzącej z fotografii z miejsca katastrofy. Inny świadek formułował wnioski w oparciu o 40-minutowy kontakt z niewielkim elementem metalowym, który jakoby pochodził z miejsca zdarzenia. Jako podstawę do formułowania wniosków wskazywano np. doświadczenie związane z lataniem samolotami w charakterze pasażera - mówił rzecznik wojskowej prokuratury. Po kilku godzinach od publikacji materiału przez "Gazetę Wyborczą" prokuratura wojskowa ujawniła na swojej stronie protokoły z przesłuchań ekspertów zespołu Macierewicza.
"Wmawiali nam nieprawdę"
- Oni nawet nie pofatygowali się na miejsce katastrofy. Czuję się, jakby przez trzy lata ktoś wmawiał mi nieprawdę - oburzał się Maciej Komorowski. Syn Stanisława Komorowskiego sugerował też, że trzej eksperci nie przygotowywali swoich ekspertyz bezinteresownie.
arb, TVN24
Eksperci bez dowodów
Kpt. Maksjan relacjonował, że żaden ze świadków wiarygodnych dowodów na potwierdzenie hipotez forsowanych przez zespół Antoniego Macierewicza nie przedstawił. - Jeden z przesłuchanych świadków wskazał, że podstawą wniosków na temat katastrofy był "eksperyment myślowy" oparty na wiedzy pochodzącej z fotografii z miejsca katastrofy. Inny świadek formułował wnioski w oparciu o 40-minutowy kontakt z niewielkim elementem metalowym, który jakoby pochodził z miejsca zdarzenia. Jako podstawę do formułowania wniosków wskazywano np. doświadczenie związane z lataniem samolotami w charakterze pasażera - mówił rzecznik wojskowej prokuratury. Po kilku godzinach od publikacji materiału przez "Gazetę Wyborczą" prokuratura wojskowa ujawniła na swojej stronie protokoły z przesłuchań ekspertów zespołu Macierewicza.
"Wmawiali nam nieprawdę"
- Oni nawet nie pofatygowali się na miejsce katastrofy. Czuję się, jakby przez trzy lata ktoś wmawiał mi nieprawdę - oburzał się Maciej Komorowski. Syn Stanisława Komorowskiego sugerował też, że trzej eksperci nie przygotowywali swoich ekspertyz bezinteresownie.
arb, TVN24
