Zwrócił też uwagę na społeczne niezadowolenie z obranego kierunku przemian społeczno-ekonomicznych oraz na "aferę, która dotyczy szczytu władzy".
"Jedynym sensownym rozwiązaniem jest przeprowadzenie nowych wyborów parlamentarnych - podkreślił Giertych. - W przeciwnym wypadku będziemy mieli ruchy rewolucyjne, niekontrolowane wybuchy niezadowolenia społecznego".
W jego ocenie, we wcześniejszych wyborach LPR jest w stanie osiągnąć większość, jeżeli nie absolutną, to taką, która pozwoli na współrządzenie.
Giertych przestrzegł klub SLD, że "wegetowanie na poziomie mniejszości w parlamencie skończy się dla tego rządu tak, jak skończyło się dla rządu Jerzego Buzka". Jak dodał, liczy, iż nie tylko opozycja, ale także SLD poprze wniosek o samorozwiązanie Sejmu "ze względu na dobro państwa".
Pytany, czy LPR poprze projekt uchwały złożony przez Prawo i Sprawiedliwość, wzywający Leszka Millera do podania się do dymisji, Giertych odparł, że dokładnie do tego samego zmierza projekt Ligi.
"Jedynym racjonalnym sposobem odwołania Leszka Millera są przyśpieszone wybory parlamentarne. Zgodnie z konstytucją, po takich wyborach premier ma obowiązek złożyć dymisję" - wyjaśnił lider LPR.
W jego opinii, w tym Sejmie odwoływanie premiera jest działaniem bezcelowym, bowiem "skaże nas na nowa koalicję z udziałem SLD i PSL, czy SLD i Samoobrony".
"Zachęcam kolegów z PiS, by się nowych wyborów nie bali, aby przyjąć formułę odwoływania rządu w normalnych procesach demokratycznych i nie zostawiać jej w rękach graczy z SLD" - powiedział.
sg, pap