Proboszcz parafii w Szczecinie-Dąbiu przetrzymywał na plebanii dwóch dziennikarzy. Nie usłyszy jednak zarzutów, gdyż dziennikarze przetrzymywani byli... zbyt krótko - donosi "Gazeta Wyborcza".
- Prokurator oceniał między innymi rozmiar szkody, a całe zdarzenie trwało krótko, tylko 9 minut - mówi prokurator Małgorzata Wojciechowicz ze Szczecina. To jeden z powodów, dla których umorzono postępowanie. - Prokurator wziął też pod uwagę napastliwe zachowanie dziennikarzy, którzy pomieszczenia prywatne kręcili bez zgody księdza, mimo jego protestów - dodaje w rozmowie z "GW" rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Polak i Francuz uwięzieni
Jak mówi "Gazecie Wyborczej" Tomasz Łubik, operator uwięziony przez księdza, był razem z towarzyszącym mu reporterem francuskiej telewizji France 24 Gulliverem Craggem uwięziony krótko, bo udało im się uciec. - Zdarzenie zarejestrowaliśmy na dwóch kamerach. Wszystkie materiały udostępniliśmy policji i prokuraturze. Na nagraniach dokładnie widać, co się działo. Ksiądz pozamykał drzwi, później mnie szarpał, bił po rękach. Pani prokurator, która mnie przesłuchiwała, mówiła, że materiał jest mocny. Dlatego jestem bardzo zaskoczony decyzją o umorzeniu - ubolewa Łubik.
- Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nas uwięził. Zachował się bardzo głupio - ocenia operator. - Gdyby to zrobił zwykły obywatel, to pewnie zostałby ukarany z całą surowością. Ale że to osoba na świeczniku, ksiądz, to sprawę się bagatelizuje. Tak to odbieram - dodaje i zapowiada, że przygotuje materiał o uwięzieniu dziennikarzy przez szczecińskiego księdza.
Proboszcz oskarżony przez bohatera głośnej książki
Dziennikarze przyjechali do Szczecina, by przygotować materiał o pedofilii w polskim kościele. Proboszcz parafii, którą odwiedzili, Marian Sz., był oskarżany o molestowanie seksualne przez jednego z bohaterów głośnej książki Ekke Overbeeka "Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim Kościele mówią".
sjk, "Gazeta Wyborcza"
Polak i Francuz uwięzieni
Jak mówi "Gazecie Wyborczej" Tomasz Łubik, operator uwięziony przez księdza, był razem z towarzyszącym mu reporterem francuskiej telewizji France 24 Gulliverem Craggem uwięziony krótko, bo udało im się uciec. - Zdarzenie zarejestrowaliśmy na dwóch kamerach. Wszystkie materiały udostępniliśmy policji i prokuraturze. Na nagraniach dokładnie widać, co się działo. Ksiądz pozamykał drzwi, później mnie szarpał, bił po rękach. Pani prokurator, która mnie przesłuchiwała, mówiła, że materiał jest mocny. Dlatego jestem bardzo zaskoczony decyzją o umorzeniu - ubolewa Łubik.
- Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nas uwięził. Zachował się bardzo głupio - ocenia operator. - Gdyby to zrobił zwykły obywatel, to pewnie zostałby ukarany z całą surowością. Ale że to osoba na świeczniku, ksiądz, to sprawę się bagatelizuje. Tak to odbieram - dodaje i zapowiada, że przygotuje materiał o uwięzieniu dziennikarzy przez szczecińskiego księdza.
Proboszcz oskarżony przez bohatera głośnej książki
Dziennikarze przyjechali do Szczecina, by przygotować materiał o pedofilii w polskim kościele. Proboszcz parafii, którą odwiedzili, Marian Sz., był oskarżany o molestowanie seksualne przez jednego z bohaterów głośnej książki Ekke Overbeeka "Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim Kościele mówią".
sjk, "Gazeta Wyborcza"