- Gwoździem do trumny burmistrza Ursynowa była współpraca z PiS, obiecywanie, że Lechowi Kaczyńskiemu postawi pomnik w Warszawie, etc. Gdy Jarosław Kaczyński wjechał z butami w kampanię Guziała, było już pozamiatane - mówi dla wp.pl rzecznik SLD poseł Dariusz Joński.
Warszawiacy nie odwołali prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Referendum zostało unieważnione z powodu zbyt niskiej frekwencji. Inicjatorem referendum był burmistrz Ursynowa Piotr Guział. Wsparli go politycy Prawa i Sprawiedliwości i Twojego Ruchu. - Nie chcieliśmy doprowadzić do chaosu w stolicy, ani siedzieć przy jednym stole politycznym z Jarosławem Kaczyńskim, Mariuszem Kamińskim, Piotrem Guziałem i Ryszardem Kaliszem. Ci panowie fundują jedynie zadymy polityczne - przynaje rzecznik SLD Dariusz Joński.
Zdaniem posła partii Leszka Millera, gdyby SLD zachęcał do pójścia na referendum, udałoby się odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz. - To by jednak oznaczało, że kolejne wybory odbędą się w styczniu, a następne, zgodnie z kalendarzem wyborczym - jesienią. Mielibyśmy jedną, wielką awanturę polityczną w stolicy - ocenił Joński.
- Nie popieramy pani prezydent, jak większość warszawiaków, która oddała głos w niedzielę. Niewątpliwie jednak dalej nam do prezesa PiS. Nie chcieliśmy brać udziału w kampanii partyjnej „Przegranych i Sfrustrowanych” - podkreślił polityk SLD.
sjk, wp.pl
Zdaniem posła partii Leszka Millera, gdyby SLD zachęcał do pójścia na referendum, udałoby się odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz. - To by jednak oznaczało, że kolejne wybory odbędą się w styczniu, a następne, zgodnie z kalendarzem wyborczym - jesienią. Mielibyśmy jedną, wielką awanturę polityczną w stolicy - ocenił Joński.
- Nie popieramy pani prezydent, jak większość warszawiaków, która oddała głos w niedzielę. Niewątpliwie jednak dalej nam do prezesa PiS. Nie chcieliśmy brać udziału w kampanii partyjnej „Przegranych i Sfrustrowanych” - podkreślił polityk SLD.
sjk, wp.pl