Burmistrz Ursynowa Piotr Guział, inicjator referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz (z powodu niskiej frekwencji wynik referendum nie jest wiążący) przyznał, że w związku z wynikiem referendum "nie można uciec od słowa porażka". - Ja biorę odpowiedzialność za to - podkreślił w rozmowie z TVN Warszawa.
Guział mówiąc o przebiegu kampanii referendalnej, w którą po stronie zwolenników odwołania Gronkiewicz-Waltz zaangażowali się m.in. Jarosław Kaczyński i PiS oraz Janusz Palikot i Ruch Palikota/Twój Ruch, stwierdził, że "stało się źle, iż politycy największej rangi, zaangażowali się tak mocno w referendum lokalne". Dodał jednak, że pomoc PiS-u była mu niezbędna, bo "w tak dużym mieście jak Warszawa nie da się grupą lokalnych samorządowców przeprowadzić akcji w całym mieście" - Jesteśmy wdzięczni politykom PiS - podkreślił.
W referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz wzięło udział 25,66 proc. uprawnionych. Aby referendum było wiążące frekwencja musiała wynieść ok. 29,1 proc.
arb, TVN24
W referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz wzięło udział 25,66 proc. uprawnionych. Aby referendum było wiążące frekwencja musiała wynieść ok. 29,1 proc.
arb, TVN24