- Szkoda, że PiS nie umie wygrywać, ale też przegrywać wyborów - wyborcy to ocenią - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz odpierając na antenie TVN24 zarzuty polityków PiS-u wobec sposobu przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy (z powodu zbyt małej frekwencji wynik referendum nie jest wiążący).
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że komisje, w których można było oddać głos w referendum otworzono punktualnie, a w czasie głosowania nie odnotowano żadnych poważnych incydentów. Zapewniła też, że jako prezydent miasta nie ma dostępu do informacji o tym kto poszedł na referendum, a kto zrezygnował z udziału w nim (politycy PiS-u twierdzili, że część urzędników nie wzięła udziału w referendum, ponieważ sam akt głosowania został przedstawiony jako opowiedzenie się przeciwko Gronkiewicz-Waltz, przez co osoby zatrudnione przez instytucje państwowe mogłyby w przyszłości mieć kłopoty w pracy - red.). - Jak można na to w ogóle wpaść? - nie kryła zdziwienia zarzutami PiS Gronkiewicz-Waltz.
Prezydent Warszawy podkreśliła jednocześnie, że - w jej ocenie - referendum "było polityczne". - Zorganizował je burmistrz Ursynowa wraz z posłem z Ruchu Palikota, a potem PiS się do tego przyłączył - podkreśliła.
arb, TVN24
Prezydent Warszawy podkreśliła jednocześnie, że - w jej ocenie - referendum "było polityczne". - Zorganizował je burmistrz Ursynowa wraz z posłem z Ruchu Palikota, a potem PiS się do tego przyłączył - podkreśliła.
arb, TVN24