- Jakość analizy [zdjęć satelitarnych ze Smoleńska] jest na żenującym poziomie w porównaniu nawet z tym, co zrobił pan profesor Cieszewski - mówi w RMF FM poseł PiS Bartosz Kownacki.
Zdaniem mecenasa Kownackiego, pełnomocnika w śledztwie smoleńskim i posła PiS, referat prof. Chrisa Cieszewskiego, w której naukowiec stwierdził, że brzoza smoleńska była złamana przed 10 kwietnia 2010 r. był "jednym z ciekawszych referatów w trakcie II konferencji smoleńskiej. - Należy ten referat brać poważnie pod uwagę, bo pan profesor jest specjalistą z zakresu swojej dziedziny. To nie jest tak, że pierwszy raz w życiu prowadzi badania nad zdjęciami satelitarnymi i warto wsłuchać się w ten głos - mówi na antenie RMF FM poseł Kownacki.
Polityk partii Jarosława Kaczyńskiego dodaje, że chciałby, żeby druga strona (komisja Macieja Laska - red.) w sposób rzetelny i merytoryczny "pokazała, czy tak było, czy tak nie było". Pytany, czy widział w aktach sprawy i aktach komisji Millera i komisji Laska dokumenty mówiące o tym, kiedy złamaniu uległa brzoza, Kownacki odpowiada, że tak, ale zdradzić tajemnicy śledztwa nie może. - Jestem w bardzo niezręcznej sytuacji - to są dokumenty klasyfikowane jako niejawne, tu trzeba bardzo ostrożnie mówić, żeby nie spotkać się z zarzutami - to bardzo delikatnie rzecz ujmując jakość analizy, o której ja mówię - czyli zakładam, że prokuratura w swoim komunikacie też mówiła o tej analizie - jakość tej analizy jest na żenującym poziomie w porównaniu nawet z tym, co zrobił pan profesor Cieszewski - ocenia w Kontrwywiadzie RMF FM poseł PiS.
Według Kownackiego w prokuraturze nie ma "aż takich specjalistów", którzy zajmowaliby się badaniem katastrof lotniczych i analizowaniem zdjęć w tym zakresie. - Nie bardzo rozumiem, jak można przeciwstawiać zdaniem miernych specjalistów w stosunku do profesora Cieszewskiego - mówi poseł PiS. Zdaniem prof. Cieszewskiego brzoza w Smoleńsku była ścięta jeszcze przed katastrofą prezydenckiego tupolewa. Doniesieniom tym zaprzecza dr Bodin, właściciel działki, na której stoi ścięta brzoza. Według posła Kownackiego zeznania Bodina są równie wiarygodne, co "te znania, które mówią o wybuchach". - Jeżeli chodzi o osobowe źródło dowodowe przy tak wątłych zeznaniach - jak się nie uczestniczy w czynności przesłuchania - bardzo trudno ocenić wiarygodność takiego świadka - przyznaje w rozmowie z RMF FM poseł Bartosz Kownacki.
sjk, RMF FM
Polityk partii Jarosława Kaczyńskiego dodaje, że chciałby, żeby druga strona (komisja Macieja Laska - red.) w sposób rzetelny i merytoryczny "pokazała, czy tak było, czy tak nie było". Pytany, czy widział w aktach sprawy i aktach komisji Millera i komisji Laska dokumenty mówiące o tym, kiedy złamaniu uległa brzoza, Kownacki odpowiada, że tak, ale zdradzić tajemnicy śledztwa nie może. - Jestem w bardzo niezręcznej sytuacji - to są dokumenty klasyfikowane jako niejawne, tu trzeba bardzo ostrożnie mówić, żeby nie spotkać się z zarzutami - to bardzo delikatnie rzecz ujmując jakość analizy, o której ja mówię - czyli zakładam, że prokuratura w swoim komunikacie też mówiła o tej analizie - jakość tej analizy jest na żenującym poziomie w porównaniu nawet z tym, co zrobił pan profesor Cieszewski - ocenia w Kontrwywiadzie RMF FM poseł PiS.
Według Kownackiego w prokuraturze nie ma "aż takich specjalistów", którzy zajmowaliby się badaniem katastrof lotniczych i analizowaniem zdjęć w tym zakresie. - Nie bardzo rozumiem, jak można przeciwstawiać zdaniem miernych specjalistów w stosunku do profesora Cieszewskiego - mówi poseł PiS. Zdaniem prof. Cieszewskiego brzoza w Smoleńsku była ścięta jeszcze przed katastrofą prezydenckiego tupolewa. Doniesieniom tym zaprzecza dr Bodin, właściciel działki, na której stoi ścięta brzoza. Według posła Kownackiego zeznania Bodina są równie wiarygodne, co "te znania, które mówią o wybuchach". - Jeżeli chodzi o osobowe źródło dowodowe przy tak wątłych zeznaniach - jak się nie uczestniczy w czynności przesłuchania - bardzo trudno ocenić wiarygodność takiego świadka - przyznaje w rozmowie z RMF FM poseł Bartosz Kownacki.
sjk, RMF FM