- To Donald Tusk zasugerował mi kandydowanie w wyborach przeciwko Grzegorzowi Schetynie. Mamy poczucie, że straciliśmy, zwłaszcza we Wrocławiu, atrakcyjność. Chciałem zostać szefem regionu, żeby tę atrakcyjność odzyskać - mówi na antenie RMF FM nowy szef dolnośląskiej PO Jacek Protasiewicz.
- Byłem przewodniczącym Platformy wrocławskiej przez ostatnie dwie kadencje. I muszę powiedzieć, że mamy tutaj takie poczucie, że we Wrocławiu straciliśmy atrakcyjność, naszą pozycję, głównie na skutek konfliktu z Rafałem Dutkiewiczem. Kiedy mogę naprawić tę sytuację, to chciałbym ją naprawić, a to da się zrobić dzisiaj już tylko i wyłącznie z funkcji szefa regionu - mówi Protasiewicz i dodaje, że konflikt przelał się z miasta na sejmik wojewódzki i na relacje "nie tylko miejskie, ale i regionalne".
- Znam Grzegorza 27 czy 28 lat. Współpracowaliśmy wielokrotnie i to bardzo blisko. Nie chodziło o negatywną motywację przeciwko Schetynie, tylko raczej o to, żeby przynieść pozytywne rozwiązanie dla dolnośląskiej Platformy w konflikcie, który parę lat temu powstał. Ja również byłem u jego zarania i czuję się odpowiedzialny, żeby ten konflikt rozwiązać pozytywnie - tłumaczy w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Protasiewicz. Pytany, czy jego kandydatura na szefa regionu dolnośląskiego była prośbą Donalda Tuska lub partyjnym poleceniem, odpowiada, że sugestią. - Sugestia, czy da się znaleźć jakiś sposób na to, żeby we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku nie skończyć porażką. Bo wiemy, że czasy są trudniejsze niż w 2010 roku. Również wyniki Platformy mogą być gorsze - mówi Protasiewicz.
- Więc o ile poprzednio udało nam się o włos, powiedziałbym, uniknąć powstania koalicji "Wszyscy przeciwko Platformie", o tyle w przyszłym roku mogłoby to być trudniejsze, jeśli zamiast jednego, prawdziwego wroga, jakim jest PiS - z którym pewnie nigdy nie znajdziemy albo długo jeszcze nie znajdziemy wspólnego języka i możliwości współpracy - będziemy mieli w regionie drugiego, silnego - w postaci właśnie ruchu samorządowego wokół Dutkiewicza - podsumowuje nowy szef dolnośląskiej PO.
sjk, RMF FM
- Znam Grzegorza 27 czy 28 lat. Współpracowaliśmy wielokrotnie i to bardzo blisko. Nie chodziło o negatywną motywację przeciwko Schetynie, tylko raczej o to, żeby przynieść pozytywne rozwiązanie dla dolnośląskiej Platformy w konflikcie, który parę lat temu powstał. Ja również byłem u jego zarania i czuję się odpowiedzialny, żeby ten konflikt rozwiązać pozytywnie - tłumaczy w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Protasiewicz. Pytany, czy jego kandydatura na szefa regionu dolnośląskiego była prośbą Donalda Tuska lub partyjnym poleceniem, odpowiada, że sugestią. - Sugestia, czy da się znaleźć jakiś sposób na to, żeby we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku nie skończyć porażką. Bo wiemy, że czasy są trudniejsze niż w 2010 roku. Również wyniki Platformy mogą być gorsze - mówi Protasiewicz.
- Więc o ile poprzednio udało nam się o włos, powiedziałbym, uniknąć powstania koalicji "Wszyscy przeciwko Platformie", o tyle w przyszłym roku mogłoby to być trudniejsze, jeśli zamiast jednego, prawdziwego wroga, jakim jest PiS - z którym pewnie nigdy nie znajdziemy albo długo jeszcze nie znajdziemy wspólnego języka i możliwości współpracy - będziemy mieli w regionie drugiego, silnego - w postaci właśnie ruchu samorządowego wokół Dutkiewicza - podsumowuje nowy szef dolnośląskiej PO.
sjk, RMF FM