Przemysław Wipler opuścił szpital przy ul. Czerniakowskiej po tym, jak został tam przewieziony przez policję. Poseł zadeklarował, że oddał krew do badań, zapowiedział też zwołanie konferencji prasowej.
RMF FM podał, że do zatrzymania Wiplera doszła przed klubem na ul. Mazowieckiej. Policjanci pojawili się tam, ponieważ dostali informacje o bójce kilkunastu osób. Po dotarciu na miejsce spotkali jedynie dwie osoby. Podczas próby wylegitymowania podszedł do nich mężczyzna, którym - jak relacjonuje policja - okazał się być Wipler. Według relacji policjantów Wipler znajdował się pod wpływem alkoholu lub "innych środków". W pewnym momencie zaczął ubliżać policjantom. Jednemu z nich poszarpał mundur.
By obezwładnić posła, policja użyła gazu pieprzowego. Wipler oraz dwie inne osoby trafiły na izbę wytrzeźwień - dopiero tam policjanci zorientowali się, że zatrzymali posła. Wezwany na miejsce lekarz zdecydował o zabraniu posła na obserwację do szpitala przy ulicy Czerniakowskiej.
Policja zabezpieczyła już nagrania z monitoringu. Przesłuchuje też świadków. Według nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza, Przemysław Wipler był tak pijany, że nie był w stanie dmuchnąć w alkotest.
arb, RMF FM
By obezwładnić posła, policja użyła gazu pieprzowego. Wipler oraz dwie inne osoby trafiły na izbę wytrzeźwień - dopiero tam policjanci zorientowali się, że zatrzymali posła. Wezwany na miejsce lekarz zdecydował o zabraniu posła na obserwację do szpitala przy ulicy Czerniakowskiej.
Policja zabezpieczyła już nagrania z monitoringu. Przesłuchuje też świadków. Według nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza, Przemysław Wipler był tak pijany, że nie był w stanie dmuchnąć w alkotest.
arb, RMF FM