Jeden ze świadków incydentu z udziałem posła Przemysława Wiplera, do którego doszło nad ranem w Warszawie twierdzi, że polityk nie został pobity przez policję. Mężczyzna złożył już zeznania w Komendzie Stołecznej Policji. Świadek tłumaczył, że policjanci przyjechali pod klub w zupełnie innej sprawie. - Podszedł do nich, najpierw zaczął przeszkadzać, później ich obrażał i wyzywał. Policjanci absolutnie nie byli wobec niego agresywni. On krzyczał: "wy k...rwy!", "wy ch...je - relacjonował świadek.
Do zatrzymania Wiplera doszło nad ranem przed klubem na ul. Mazowieckiej. Policjanci pojawili się tam, ponieważ dostali informacje o bójce kilkunastu osób. Po dotarciu na miejsce spotkali jedynie dwie osoby. Podczas próby wylegitymowania podszedł do nich mężczyzna, którym - jak relacjonuje policja - okazał się być poseł Przemysław Wipler. Według relacji policjantów Wipler znajdował się pod wpływem alkoholu lub "innych środków".
- Musiało go obezwładniać chyba osiem osób, w tym jedna policjantka. Ona została najbardziej poszkodowana, bo ją kopnął kilka razy. Wytrącił też policjantom radiostację i pałkę. Ten człowiek był naprawdę agresywny, teraz przedstawia wersję, że to on jest ofiarą. A tak naprawdę to policjanci i tak mieli do niego dużo cierpliwości, słyszałem, jak mówili: "Uspokój się, bo zaraz użyjemy gazu!". A on dalej rzucał się, krzyczał... Teraz jest niby pobity. A tak naprawdę to on się o te płyty chodnikowe i asfalt poobijał, kiedy go próbowali obezwładnić - mówił świadek wydarzeń w rozmowie z Gazetą.pl.
ja, Gazeta.pl, RMF FM
- Musiało go obezwładniać chyba osiem osób, w tym jedna policjantka. Ona została najbardziej poszkodowana, bo ją kopnął kilka razy. Wytrącił też policjantom radiostację i pałkę. Ten człowiek był naprawdę agresywny, teraz przedstawia wersję, że to on jest ofiarą. A tak naprawdę to policjanci i tak mieli do niego dużo cierpliwości, słyszałem, jak mówili: "Uspokój się, bo zaraz użyjemy gazu!". A on dalej rzucał się, krzyczał... Teraz jest niby pobity. A tak naprawdę to on się o te płyty chodnikowe i asfalt poobijał, kiedy go próbowali obezwładnić - mówił świadek wydarzeń w rozmowie z Gazetą.pl.
ja, Gazeta.pl, RMF FM