- Spytałem o 6 rano policjantów: "co tak długo szliście, bo tyle dni czekam" - mówi przetrzymywany w areszcie Piotr Ikonowicz.
Ikonowicz trafił do zakładu karnego na Olszynce Grochowskiej w Warszawie. Lewicowy działacz został skazany na 90 dni więzienia za naruszenie cielesne właściciela lokalu, z którego w 200 roku eksmitowane miało być starsze małżeństwo. Ikonowicz prowadził akcję blokowania eksmisji. Wyrok w jego sprawie zapadł w 2008 roku – zgodnie z postanowieniem sądu, Ikonowicz miał wykonywać przez 6 miesięcy prace społeczne. W związku z tym zostały one zamienione na 90 dni aresztu.
Skazany w rozmowie z "Wprost” twierdził, że usłyszał wyrok za czyn, którego nie popełnił. Możliwość ułaskawienia Ikonowicza jest analizowana w Kancelarii Prezydenta. Z Ikonowiczem rozmawiali także reporterzy TVN24. - To jest moja decyzja, że ja tu jestem. Ja nie poddałem się karze, która wynika z wyroku wydanego na zamówienie polityczne. Chodzi o to, by kogoś kto broni ludzi i wykorzystuje status osoby publicznej do bronienia najsłabszych usunąć z życia politycznego - mówi TVN24 Ikonowicz.
- Można być obecnym w debacie publicznej, nie będąc posłem - dodaje zatrzymany działacz.
sjk, TVN24, Wprost.pl, ml
Skazany w rozmowie z "Wprost” twierdził, że usłyszał wyrok za czyn, którego nie popełnił. Możliwość ułaskawienia Ikonowicza jest analizowana w Kancelarii Prezydenta. Z Ikonowiczem rozmawiali także reporterzy TVN24. - To jest moja decyzja, że ja tu jestem. Ja nie poddałem się karze, która wynika z wyroku wydanego na zamówienie polityczne. Chodzi o to, by kogoś kto broni ludzi i wykorzystuje status osoby publicznej do bronienia najsłabszych usunąć z życia politycznego - mówi TVN24 Ikonowicz.
- Można być obecnym w debacie publicznej, nie będąc posłem - dodaje zatrzymany działacz.
sjk, TVN24, Wprost.pl, ml