"Śledztwo trwa i więcej powiedzieć nie można. Mogę tylko zapewnić, że nie był to towar białoruski - transport podążał przez Białoruś tranzytem z Rosji" - powiedział w środę Szapiaciuk w wywiadzie dla Radia Swoboda.
W samochodzie ciężarowym, zatrzymanym na przejściu granicznym Kazłowicze, znaleziono m.in. części układu sterowniczego, baki oraz pompy i filtry paliwowe do rosyjskich MiG-ów. Wszystkie części były nowe. Według rzecznika Urzędu Celnego w Brześciu, wartość kontrabandy wynosiła "kilkadziesiąt tysięcy dolarów".
W sprawie próby przemytu wszczęto śledztwo z artykułu o "nielegalny eksport uzbrojenia". Kierowca rosyjskiej ciężarówki został przesłuchany. Ustalono już, jak nazywała się rosyjska firma, do której należał towar. Dla dobra śledztwa jej nazwa nie została ujawniona.
Prowadzący dochodzenie śledczy nie wykluczają, że części zamienne miały być z Polski skierowane do jakiegoś trzeciego państwa, najprawdopodobniej prowadzącego właśnie działania wojenne. Wśród możliwych miejsc docelowych wymienia się Bliski Wschód.
les, pap