Przebywający w Paryżu premier Donald Tusk apeluje, by nie usprawiedliwiać chuligańskich ataków z 11 listopada w Warszawie (część uczestników Marszu Niepodległości zaatakowało ambasadę rosyjską, spalono również tęczę na pl. Zbawiciela - red.).
Szef rządu podkreślił, że nie można nazywać aktów wandalizmu spontanicznymi zrywami, bo jego zdaniem inspiruje je retoryka stosowana przez PiS i środowiska kibicowskie. Jednocześnie, premier bronił funkcjonariuszy policji, która - zdaniem organizatorów marszu - interweniowała nieudolnie. - Policja działała i z determinacją, i w mojej ocenie, bardzo profesjonalnie. - podkreślił.
- Nie możemy każdego 11 listopada uznawać, że to policja czy administracja publiczna jest winna, bo jeśli ktoś podpala, niszczy drzewa, atakuje przechodniów, to jest nie politycznym manifestantem tylko kibolem albo zwykłym bandytą - podsumował premier.
W czasie tegorocznego Marszu Niepodległości część jego uczestników zaatakowała ambasadę Federacji Rosyjskiej obrzucając ją petardami i racami, podpalono także budkę strażnika znajdującą się przed ogrodzeniem ambasady. Ponadto w Warszawie nieznani sprawcy podpalili tęczę na pl. Zbawiciela, a w starciach z demonstrantami rannych zostało kilkunastu policjantów. Miasto oszacowało straty spowodowane zamieszkami na 120 tys. złotych.
W związku z atakiem na ambasadę Federacja Rosyjska domaga się oficjalnych przeprosin od władz Polski, a także zapewnienia, że winni zostaną ukarani, a w przyszłości placówkom dyplomatycznym Federacji Rosyjskiej zapewnione zostanie bezpieczeństwo.
arb, TVN24/x-news.pl
- Nie możemy każdego 11 listopada uznawać, że to policja czy administracja publiczna jest winna, bo jeśli ktoś podpala, niszczy drzewa, atakuje przechodniów, to jest nie politycznym manifestantem tylko kibolem albo zwykłym bandytą - podsumował premier.
W czasie tegorocznego Marszu Niepodległości część jego uczestników zaatakowała ambasadę Federacji Rosyjskiej obrzucając ją petardami i racami, podpalono także budkę strażnika znajdującą się przed ogrodzeniem ambasady. Ponadto w Warszawie nieznani sprawcy podpalili tęczę na pl. Zbawiciela, a w starciach z demonstrantami rannych zostało kilkunastu policjantów. Miasto oszacowało straty spowodowane zamieszkami na 120 tys. złotych.
W związku z atakiem na ambasadę Federacja Rosyjska domaga się oficjalnych przeprosin od władz Polski, a także zapewnienia, że winni zostaną ukarani, a w przyszłości placówkom dyplomatycznym Federacji Rosyjskiej zapewnione zostanie bezpieczeństwo.
arb, TVN24/x-news.pl