Prof. Tomasz Nałęcz, doradca Bronisława Komorowskiego w programie "Poranka TOK FM" poinformował, że prezydent Bronisław Komorowski przyjmie Adama Lipińskiego, posła PiS wysłanego w imieniu Jarosława Kaczyńskiego do omówienia kwestii ukraińskiej.
Jarosław Kaczyński otrzymał zaproszenie na spotkanie Rady Bezpieczeństwa narodowego, które odbyło się 2 grudnia i było poświęcone sprawie protestów na Ukrainie. W swoim imieniu wysłał jednak Ryszarda Czarneckiego, który nie został wpuszczony na posiedzenie. Po wystosowaniu osobnego zaproszenia na prywatna rozmowę z Komorowskim, Kaczyński zaproponował że zamiast niego pojawi się Adam Lipiński.
- Wysłanie wiceprzewodniczącego PiS na spotkanie jest niepoważne. Nie wyobrażam sobie, żeby np. w dwudziestoleciu międzywojennym prezydent zaprosił polityka, a ten powiedział "nie". Bo prezydent nie jest godny rozmowy ze mną. Ja, wielki polityk, mam iść do prezydenta? Taki polityk byłby skończony. Nie tylko w międzywojniu, ale w każdym normalnym kraju - ocenił prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP, zaznaczając jednak, że "prezydent jest ponad małość prezesa Kaczyńskiego i przyjmie pana Lipińskiego".
Prof. Nałęcz podkreślił jednak, że wysoko ocenia wizytę Kaczyńskiego w Kijowie. - Marzy mi się, żebyśmy w Polsce tak funkcjonowali, czyli byśmy w najważniejszych sprawach byli razem. Bez fochów, much w nosie. Przecież w niedzielę Jacek Protasiewicz z PO nie przeszkadzał Jarosławowi Kaczyńskiemu - stali obok siebie - mówił gość "Poranka Radia TOK FM".
Nałęcz przypomniał, że bojkotowanie RBN przez Kaczyńskiego nie miało miejsce w czasach prezydentury jego brata. - Logiki w tym nie ma. Bo wtedy mu kompetencje RBN nie przeszkadzały. Wiadomo, że chodzi o fochy, osobiste urazy. Ale stosunek do prezydenta wybranego w powszechnych wyborach nie powinien być związany z osobistą niechęcią - ocenił Nałęcz.
TOK FM, ml
- Wysłanie wiceprzewodniczącego PiS na spotkanie jest niepoważne. Nie wyobrażam sobie, żeby np. w dwudziestoleciu międzywojennym prezydent zaprosił polityka, a ten powiedział "nie". Bo prezydent nie jest godny rozmowy ze mną. Ja, wielki polityk, mam iść do prezydenta? Taki polityk byłby skończony. Nie tylko w międzywojniu, ale w każdym normalnym kraju - ocenił prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP, zaznaczając jednak, że "prezydent jest ponad małość prezesa Kaczyńskiego i przyjmie pana Lipińskiego".
Prof. Nałęcz podkreślił jednak, że wysoko ocenia wizytę Kaczyńskiego w Kijowie. - Marzy mi się, żebyśmy w Polsce tak funkcjonowali, czyli byśmy w najważniejszych sprawach byli razem. Bez fochów, much w nosie. Przecież w niedzielę Jacek Protasiewicz z PO nie przeszkadzał Jarosławowi Kaczyńskiemu - stali obok siebie - mówił gość "Poranka Radia TOK FM".
Nałęcz przypomniał, że bojkotowanie RBN przez Kaczyńskiego nie miało miejsce w czasach prezydentury jego brata. - Logiki w tym nie ma. Bo wtedy mu kompetencje RBN nie przeszkadzały. Wiadomo, że chodzi o fochy, osobiste urazy. Ale stosunek do prezydenta wybranego w powszechnych wyborach nie powinien być związany z osobistą niechęcią - ocenił Nałęcz.
TOK FM, ml