Śniadek o stanie wojennym" Zbrodnia koniecznością? Niesłychane"

Śniadek o stanie wojennym" Zbrodnia koniecznością? Niesłychane"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Śniadek (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Poseł PiS i były szef "Solidarności” Janusz Śniadek na antenie TVN24 w programie "Fakty po Faktach” ocenił, że twierdzenie, iż stan wojenny był koniecznością jest wydawaniem "kolejnego wyroku na tych wszystkich, którzy zginęli”.
-To trzeba sobie jasno powiedzieć: za stan wojenny nie ma usprawiedliwienia - dodał Zbigniew Janas, opozycjonista w czasach PRL. - Wszedłem do podziemia i nagle stałem się gonioną zwierzyną. Prawie nikt tego nie pamięta, ale my na początku chodziliśmy z wyrokami śmierci, bo nie wiedzieliśmy, co komuniści zrobią. To różnie mogło pójść – podkreślał Janas.  - Początek był rzeczywiście straszny, nie mówiąc już o tych wyłamywanych drzwiach w domach o północy, zabieraniu ludzi od rodzin. (...) To wszystko było i straszne i podłe, zniszczone zostały nadzieje ludzkie, więc tu nie ma usprawiedliwienia. To trzeba sobie jasno powiedzieć: za stan wojenny nie ma usprawiedliwienia – zaznaczył.

"Kolejny wyrok na tych którzy zginęli"

- Każdy, kto twierdzi, że stan wojenny był koniecznością, to tak jakby wydawał kolejny wyrok na tych wszystkich, którzy zginęli. Dla mnie twierdzenie, że zbrodnia była koniecznością, jest czymś niesłychanym – oceniał Śniadek.  

Jego zdaniem, stan wojenny tylko opóźnił agonię tego systemu. - Historia udowodniła, że ten system nie miał racji bytu - on upadł - podkreślił.

Marsz PiS

Śniadek odnosząc się do aktualnych wydarzeń i marszu PiS w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego tłumaczył, że znowu mamy czas, że część Polaków musi wyjść na ulice, by ich głos został usłyszany. - Ulica znowu staje się tą areną, gdzie głos publiczny musi zabrzmieć - zaznaczył.

- Jeśli będę słyszał na tym pochodzie, że posłowie PiS wykrzykują hasła związane z obroną ludzi, grup społecznych, to nie mam nic przeciwko. Ja tylko będę się buntował, jak będą gadać głupstwa nt. naszego kraju – podkreślił Janas.

TVN24.pl, ml