26-letni Mateusz S., który 1 stycznia wjechał w grupę pieszych usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym pod wpływem alkoholu i środków odurzających - podaje TVN24.
Do tragicznego wypadku doszło 1 stycznia ok. godziny 14 w Kamieniu Pomorskim w woj. zachodniopomorskim. Pijany kierowca wjechał w grupę ośmiu osób. Pięć z nich zginęło na miejscu - trzech mężczyzn i dwie kobiety. Do szpitala trafiła trójka dzieci - jednego z nich nie udało się uratować.
20-letnia pasażerka BMW, która towarzyszyła 26-letniemu sprawcy wypadku przyznała, że przed tragicznym zdarzeniem doszło do kłótni między nią a kierowcą. Zaprzeczyła jednak doniesieniom medialnym, że 26-letni kierowca celowo wjechał na chodnik, gdzie stali ludzie.
Prokuratura poinformowała, że podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia i wyraził skruchę. Jak podaje RMF FM mężczyzna w momencie wypadku miał prawie 2 promile alkoholu. W trakcie przesłuchania przyznał, że dwa dni wcześniej palił marihuanę. Śledczy podejrzewają, że mężczyzna mógł prowadzić auto będąc też pod wpływem amfetaminy.
Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.
ja, TVN24, RMF FM
20-letnia pasażerka BMW, która towarzyszyła 26-letniemu sprawcy wypadku przyznała, że przed tragicznym zdarzeniem doszło do kłótni między nią a kierowcą. Zaprzeczyła jednak doniesieniom medialnym, że 26-letni kierowca celowo wjechał na chodnik, gdzie stali ludzie.
Prokuratura poinformowała, że podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia i wyraził skruchę. Jak podaje RMF FM mężczyzna w momencie wypadku miał prawie 2 promile alkoholu. W trakcie przesłuchania przyznał, że dwa dni wcześniej palił marihuanę. Śledczy podejrzewają, że mężczyzna mógł prowadzić auto będąc też pod wpływem amfetaminy.
Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.
ja, TVN24, RMF FM
