- Każdy, kto nie potwierdzi w wyborach europejskich i samorządowych potencjału politycznego, którym dysponuje, musi się liczyć z tym, że powinien położyć nie tylko swoją dymisję, ale zmienić zawód - powiedział w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 wicepremier Janusz Piechociński.
Piechociński podkreślił, że PSL bardzo poważnie traktuje wybory do Parlamentu Europejskiego "bardzo poważnie". Dodał też, że sam nie zamierza kandydować do PE.
- Mamy czterech świetnych europosłów (Jarosław Kalinowski, Czesław Siekierski, Arkadiusz Bratkowski i Andrzej Grzyb). To jest naprawdę czołówka w europejskiej frakcji chrześcijańsko-ludowej - przekonywał szef PSL.
Zaznaczył, że 7 stycznia PSL będzie namawiać swoich posłów, by podpisali deklarację, że są do dyspozycji, jeśli partia uzna, że powinni w tych wyborach kandydować do PE.
- Każdy, kto nie potwierdzi w wyborach europejskich i samorządowych potencjału politycznego którym dysponuje, musi się liczyć z tym, że powinien położyć nie tylko swoją dymisję, ale zmienić zawód. Ten dylemat stanie i przed Leszkiem Millerem i Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem i każdym z tych, który ma aspiracje i kieruje dużymi formacjami - stwierdził Piechociński.
ja, TVN24
- Mamy czterech świetnych europosłów (Jarosław Kalinowski, Czesław Siekierski, Arkadiusz Bratkowski i Andrzej Grzyb). To jest naprawdę czołówka w europejskiej frakcji chrześcijańsko-ludowej - przekonywał szef PSL.
Zaznaczył, że 7 stycznia PSL będzie namawiać swoich posłów, by podpisali deklarację, że są do dyspozycji, jeśli partia uzna, że powinni w tych wyborach kandydować do PE.
- Każdy, kto nie potwierdzi w wyborach europejskich i samorządowych potencjału politycznego którym dysponuje, musi się liczyć z tym, że powinien położyć nie tylko swoją dymisję, ale zmienić zawód. Ten dylemat stanie i przed Leszkiem Millerem i Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem i każdym z tych, który ma aspiracje i kieruje dużymi formacjami - stwierdził Piechociński.
ja, TVN24