- Obowiązek wożenia alkomatów? To ściganie się z opozycją na demagogię i populizm - powiedział na antenie TVN24 szef Polski Razem Jarosław Gowin. Skomentował w ten sposób pomysł rządu, by od 2015 r. każdy kierowca musiał wozić ze sobą alkomat.
W ocenie Gowina konieczność wożenia alkomatów to nowy podatek dla kierowców. Były minister sprawiedliwości w rządzie Tuska stwierdził, że większość propozycji przedstawionych przez premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego mu się podoba.
- To, że premier chce, abyśmy wydali 250 mln na alkomaty w sytuacji, gdy nie ma tego ani policja, ani zawodowi kierowcy prowadzący np. autobusy, to ściganie się z opozycją na demagogię i populizm. Zupełnie niepotrzebnie - przekonywał Gowin. - Niech premier zaproponuje rozwiązanie, które pozwoli im zaoszczędzić te 250 mln - dodał.
Rząd 7 stycznia przyjął, że rekomendacje zmian w prawie dotyczącym pijanych kierowców. To efekt dwóch tragicznych wypadków, w których pijani kierowcy zabili pieszych. W Kamieniu Pomorskim 1 stycznia zginęło sześć osób, w Łodzi 6 stycznia zginęły dwie kobiety. Rząd zaproponował m.in., aby kierowca, który po raz pierwszy zostanie przyłapany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu, stracił prawo jazdy minimum na 3 lata i zapłacił nawiązkę w wysokości co najmniej 5 tys. zł. Wyroki w sprawie pijanych kierowców miałyby być publiczne ogłaszane.
ja, tvn24.pl
- To, że premier chce, abyśmy wydali 250 mln na alkomaty w sytuacji, gdy nie ma tego ani policja, ani zawodowi kierowcy prowadzący np. autobusy, to ściganie się z opozycją na demagogię i populizm. Zupełnie niepotrzebnie - przekonywał Gowin. - Niech premier zaproponuje rozwiązanie, które pozwoli im zaoszczędzić te 250 mln - dodał.
Rząd 7 stycznia przyjął, że rekomendacje zmian w prawie dotyczącym pijanych kierowców. To efekt dwóch tragicznych wypadków, w których pijani kierowcy zabili pieszych. W Kamieniu Pomorskim 1 stycznia zginęło sześć osób, w Łodzi 6 stycznia zginęły dwie kobiety. Rząd zaproponował m.in., aby kierowca, który po raz pierwszy zostanie przyłapany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu, stracił prawo jazdy minimum na 3 lata i zapłacił nawiązkę w wysokości co najmniej 5 tys. zł. Wyroki w sprawie pijanych kierowców miałyby być publiczne ogłaszane.
ja, tvn24.pl