Motorniczy, który spowodował wypadek w Łodzi, chodził na terapię. Pił z powodu "problemów osobistych".
- Nic nie usprawiedliwia tego co zrobił. Ale on po prostu był niesłychanie nieszczęśliwy i to go przerosło - opowiada siostra byłej żony 34-letniego Piotra M. – podaje TVN24 .
Piotr M., łódzki motorniczy, spowodował wypadek, w wyniku którego zginęły trzy osoby. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Prokuratura po przesłuchaniu motorniczego poinformowała, że pił on z powodu "problemów osobistych". Potwierdza to była szwagierka motorniczego Joanna Susik. Według kobiety Piotr M nigdy nie miał problemu z alkoholem. Jednak był załamany po rozwodzie z żoną.
Susik opowiedziała, że o 10.00 przed wypadkiem, Piotr M. wysłał SMS do byłej żony: "Nie mogę sobie z tym poradzić. Jestem strasznie samotny". Była szwagierka motorniczego uważa, że Piotr M miał się załamać, kiedy kilka miesięcy temu kontakty z nim zerwała jego matka.
- Siostra chciała mu pomóc. Od dwóch miesięcy chodziła z nim na terapię, które miały wyleczyć go z depresji. W tym czasie znowu się do siebie zbliżyli – powiedziała Susik.
TVN24, tk
Piotr M., łódzki motorniczy, spowodował wypadek, w wyniku którego zginęły trzy osoby. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Prokuratura po przesłuchaniu motorniczego poinformowała, że pił on z powodu "problemów osobistych". Potwierdza to była szwagierka motorniczego Joanna Susik. Według kobiety Piotr M nigdy nie miał problemu z alkoholem. Jednak był załamany po rozwodzie z żoną.
Susik opowiedziała, że o 10.00 przed wypadkiem, Piotr M. wysłał SMS do byłej żony: "Nie mogę sobie z tym poradzić. Jestem strasznie samotny". Była szwagierka motorniczego uważa, że Piotr M miał się załamać, kiedy kilka miesięcy temu kontakty z nim zerwała jego matka.
- Siostra chciała mu pomóc. Od dwóch miesięcy chodziła z nim na terapię, które miały wyleczyć go z depresji. W tym czasie znowu się do siebie zbliżyli – powiedziała Susik.
TVN24, tk