Były premier a obecnie szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller podczas konferencji prasowej powiedział, że nie wie niczego o tajnych więzieniach CIA w Polsce, ani o pieniądzach, które mieli w zamian za zgodę na ich utworzenie, przedstawiciele wywiadu.
-W tej sprawie nie mam nic do powiedzenia, dowiedziałem się o tym wtedy gdy cała opinia publiczna - powiedział Miller pytany o doniesienia amerykańskiego dziennika "Washington Post". Były premier próbował także zdezawuować wartość publikacji gazety, przekonując że "historia amerykańskiej prasy pokazuje, że artykuły często służą na użytek wewnętrzny".
Miller został zapytany także o informacje prokuratury, jakoby w śledztwie dot. więzień podejrzanym był funkcjonariusz publiczny. - Nie znam nazwiska tego funkcjonariusza i nigdy nie byłem koordynatorem służb specjalnych - podkreślił były premier.
-Po 11 września cały demokratyczny świat wypowiedział wojnę islamskim terrorystom. NATO uznało na podstawie artykułu piątego, że to nie tylko USA, ale wszystkie kraje członkowskie zostały napadnięte. Polska jest po właściwej stronie, walczyła, walczy i będzie walczyć z terroryzmem niezależnie od tego czy wrogom Polski i ich agentom się to podoba czy nie - powiedział Miller.
Odnosząc się do rzekomych 15 mln dolarów, które odebrać miał płk Derlatka, ówczesny wiceszef wywiadu, Miller zaznaczył, że "nie czuje się ekspertem, by szacować akcje wywiadu"
"CIA zapłaciła Polsce 15 milionów dolarów za użyczenie willi w Kiejkutach, która służyła jako tajne więzienie dla podejrzewanych o terroryzm" - pisze "Washington Post"
Amerykańska gazeta przedstawia kulisy powstania tajnego więzienia CIA na terenie Polski oraz losy przetrzymywanych w nim oskarżonych o terroryzm. Polskę skarżą o naruszenie praw człowieka byli więźniowie Abu Zubajda i Rahim al-Nashiri. Jak pisze "WP", na początku 2003 roku w ambasadzie USA w Warszawie pojawiło się dwóch wysokich rangą urzędników CIA, którzy wynieśli z budynku dwa kartony. W środku miało się znajdować 15 milionów dolarów w gotówce.
Architekt zamachu na WTC w Kiejkutach
Urzędnicy CIA mieli zapakować kartony do samochodu i udać się do Agencji Wywiadu, gdzie spotkali się z płk. Andrzejem Derlatką, wówczas zastępcą szefa Agencji. To tam miało dojść do sfinalizowania porozumienia, na mocy którego CIA korzystała z tajnego więzienia w Kiejkutach. Tam przesłuchiwani mieli być podejrzani o terroryzm.
Jak dowiedzieli się dziennikarze "Washington Post", tajne więzienie CIA w Kiejkutach miało być najważniejszą bazą amerykańskiego wywiadu stworzoną po atakach z 11 września. To właśnie w więzieniu w Polsce przesłuchiwany miał być Khalid Szejk Mohammed, jeden z architektów zamachów na World Trade Center. Mohammed miał być torturowany - m.in. 183 razy zastosowano wobec niego podtapianie (waterboarding).
"Udawana egzekucja"
Jak donosi "Washington Post", w więzieniu w Kiejkutach miało również dojść do "udawanej egzekucji". Agenci CIA, próbując wydobyć od a;-Nashiriego informacje przytknęli mu do głowy wiertło. W 2003 roku sprawa wyszła na jaw, gdy kierownictwo CIA poinformował o incydencie strażnik więzienny. Sealy został wycofany z Polski, niedługo później odszedł z agencji.
Więzieniem w Polsce kierował niejaki Mike Sealy. Polscy oficerowie nie mieli brać udziału w przesłuchaniach - donosi TVN24 za "Washington Post". Baza w Kiejkutach miała zostać zlikwidowana we wrześniu 2003 roku. Jak pisze "WP", CIA obawiała się utrzymywać więzienia zbyt długo w jednym miejscu. Więźniowie mieli później trafić m.in. do Rumunii, Maroka i Litwy. CIA miała m.in. zapłacić Marokańczykom 20 milionów dolarów za nowe tajne więzienie (kryptonim "Bombay"), które jednak nigdy nie zostało użyte.
Polskie władze odmówiły "Washington Post" komentarza w sprawie artykułu.
sjk, ml,Polsat News, "Washington Post"
Miller został zapytany także o informacje prokuratury, jakoby w śledztwie dot. więzień podejrzanym był funkcjonariusz publiczny. - Nie znam nazwiska tego funkcjonariusza i nigdy nie byłem koordynatorem służb specjalnych - podkreślił były premier.
-Po 11 września cały demokratyczny świat wypowiedział wojnę islamskim terrorystom. NATO uznało na podstawie artykułu piątego, że to nie tylko USA, ale wszystkie kraje członkowskie zostały napadnięte. Polska jest po właściwej stronie, walczyła, walczy i będzie walczyć z terroryzmem niezależnie od tego czy wrogom Polski i ich agentom się to podoba czy nie - powiedział Miller.
Odnosząc się do rzekomych 15 mln dolarów, które odebrać miał płk Derlatka, ówczesny wiceszef wywiadu, Miller zaznaczył, że "nie czuje się ekspertem, by szacować akcje wywiadu"
"CIA zapłaciła Polsce 15 milionów dolarów za użyczenie willi w Kiejkutach, która służyła jako tajne więzienie dla podejrzewanych o terroryzm" - pisze "Washington Post"
Amerykańska gazeta przedstawia kulisy powstania tajnego więzienia CIA na terenie Polski oraz losy przetrzymywanych w nim oskarżonych o terroryzm. Polskę skarżą o naruszenie praw człowieka byli więźniowie Abu Zubajda i Rahim al-Nashiri. Jak pisze "WP", na początku 2003 roku w ambasadzie USA w Warszawie pojawiło się dwóch wysokich rangą urzędników CIA, którzy wynieśli z budynku dwa kartony. W środku miało się znajdować 15 milionów dolarów w gotówce.
Architekt zamachu na WTC w Kiejkutach
Urzędnicy CIA mieli zapakować kartony do samochodu i udać się do Agencji Wywiadu, gdzie spotkali się z płk. Andrzejem Derlatką, wówczas zastępcą szefa Agencji. To tam miało dojść do sfinalizowania porozumienia, na mocy którego CIA korzystała z tajnego więzienia w Kiejkutach. Tam przesłuchiwani mieli być podejrzani o terroryzm.
Jak dowiedzieli się dziennikarze "Washington Post", tajne więzienie CIA w Kiejkutach miało być najważniejszą bazą amerykańskiego wywiadu stworzoną po atakach z 11 września. To właśnie w więzieniu w Polsce przesłuchiwany miał być Khalid Szejk Mohammed, jeden z architektów zamachów na World Trade Center. Mohammed miał być torturowany - m.in. 183 razy zastosowano wobec niego podtapianie (waterboarding).
"Udawana egzekucja"
Jak donosi "Washington Post", w więzieniu w Kiejkutach miało również dojść do "udawanej egzekucji". Agenci CIA, próbując wydobyć od a;-Nashiriego informacje przytknęli mu do głowy wiertło. W 2003 roku sprawa wyszła na jaw, gdy kierownictwo CIA poinformował o incydencie strażnik więzienny. Sealy został wycofany z Polski, niedługo później odszedł z agencji.
Więzieniem w Polsce kierował niejaki Mike Sealy. Polscy oficerowie nie mieli brać udziału w przesłuchaniach - donosi TVN24 za "Washington Post". Baza w Kiejkutach miała zostać zlikwidowana we wrześniu 2003 roku. Jak pisze "WP", CIA obawiała się utrzymywać więzienia zbyt długo w jednym miejscu. Więźniowie mieli później trafić m.in. do Rumunii, Maroka i Litwy. CIA miała m.in. zapłacić Marokańczykom 20 milionów dolarów za nowe tajne więzienie (kryptonim "Bombay"), które jednak nigdy nie zostało użyte.
Polskie władze odmówiły "Washington Post" komentarza w sprawie artykułu.
sjk, ml,Polsat News, "Washington Post"