W Mysłakowicach trwa bezprawna rozbiórka znanej w całej Europie przędzalni z 1844 roku - pisze "Gazeta Wyborcza". Nowy właściciel postanowił zburzyć zabytek wbrew protestom konserwatora. Sprawa trafiła do prokuratury.
Początkowo wydawało się, że nowy właściciel 170-letniego budynku przędzalni - spółka Proda-Metal z Wałbrzycha, która zajmuje się handlem surowcami wtórnymi i złomem - porządkuje teren - podaje Wyborcza.pl. - O rozbiórce dowiedziałem się w środę - powiedział jeleniogórski konserwator zabytków Wojciech Kapałczyński. - Właściciel zwrócił się o zezwolenie na prace budowlane do starostwa i dowiedział się, że ma dostać zgodę konserwatora zabytków. Ale nie wystąpił o nią, tylko zaczął burzyć przędzalnię. Natychmiast wysłałem pracownika, który na miejscu sporządził protokół i nakazał wstrzymanie robót. Niestety, bezskutecznie - podkreślił konserwator.
Szef spółki Proda-Metal powiedział cytowany przez portal www.nj24.pl, że rozbiórki nie przerwał, bo nie otrzymał dokumentu z nakazem. Poza tym stwierdził, że obiekt zagraża bezpieczeństwu i grozi zawaleniem. - To nieprawda, podpisał protokół z oględzin mojego pracownika, gdzie wpisany był nakaz natychmiastowego przerwania robót - powiedział Kapałczyński. - Jeśli obiekt groził zawalaniem, miał go ogrodzić i nie ruszać. Oczywiście, wysłaliśmy także pismo pocztą.
- Przędzalnia to najcenniejszy budynek Zakładów Lniarskich "Orzeł", perła architektury przemysłowej, wszyscy europejscy specjaliści znają ją i zachwycają się - mówi w rozmowie z "GW" dr arch. Piotr Gerber z Instytutu Historii Architektury i Sztuki Politechniki Wrocławskiej. Sprawa trafiła do prokuratury.
Wyborcza.pl, tk
Szef spółki Proda-Metal powiedział cytowany przez portal www.nj24.pl, że rozbiórki nie przerwał, bo nie otrzymał dokumentu z nakazem. Poza tym stwierdził, że obiekt zagraża bezpieczeństwu i grozi zawaleniem. - To nieprawda, podpisał protokół z oględzin mojego pracownika, gdzie wpisany był nakaz natychmiastowego przerwania robót - powiedział Kapałczyński. - Jeśli obiekt groził zawalaniem, miał go ogrodzić i nie ruszać. Oczywiście, wysłaliśmy także pismo pocztą.
- Przędzalnia to najcenniejszy budynek Zakładów Lniarskich "Orzeł", perła architektury przemysłowej, wszyscy europejscy specjaliści znają ją i zachwycają się - mówi w rozmowie z "GW" dr arch. Piotr Gerber z Instytutu Historii Architektury i Sztuki Politechniki Wrocławskiej. Sprawa trafiła do prokuratury.
Wyborcza.pl, tk