Mieszkańcy Dominikany o ks. G.: Uwielbialiśmy go

Mieszkańcy Dominikany o ks. G.: Uwielbialiśmy go

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ksiądz Wojciech G. jest zamieszany w skandal pedofilski na Dominikanie (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Według reportażu dziennikarzy "Gazety Wyborczej", mieszkańcy małego miasteczka na Dominikanie, Juncalito, są "wstrząśnięci tym, co się stało". Parafianie z Juncalito napisali do biskupa, aby nie przysyłał więcej księży z Polski. Roberto Rodriguez, przewodniczący rady miejskiej: - Wszyscy go uwielbialiśmy.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie 18 lutego przedstawiła księdzu Wojciechowi G. cztery zarzuty dotyczące pedofilii. Trzy z nich dotyczą dopuszczenia się przez G. innych czynności seksualnych wobec osób małoletnich poniżej lat 15. Ponadto w jednym przypadku zarzucono mu obcowanie płciowe z małoletnim. Śledztwo Prokuratura Okręgowa prowadzi od września ubiegłego roku. Wojciech G. przebywał na misji chrześcijańskiej na Dominikanie, gdzie, jak przypuszczają śledczy, dopuszczał się pedofilii.

- Nikt z kongregacji michalitów nie przyjechał, aby zbadać tę sprawę - nie dowierza Clemente N nez, miejscowy nauczyciel - Ich nie obchodzi, co stało się naszym dzieciom. Milczą. A wszystkie rodziny ofiar są bardzo biedne, nie stać ich na zapewnienie dzieciom pomocy psychologicznej czy medycznej. Ale Kościoła chyba w ogóle to nie obchodzi.

Z kolei Leo Pinal, lokalny sprzedawca opowiadał o zasługach księdza - wyremontował kościół. Stworzył internat dla dziewczyn, które wcześniej dojeżdżały tu do szkoły. Spały w nim za darmo.

Po trzęsieniu ziemi w Haiti w 2010 roku ksiądz G. zaproponował stworzenie prewencyjnie grupy ratowniczej. - Nie byliśmy na takie nieszczęście przygotowani. Grupę nazwaliśmy Parafialna Eskadra Ratownicza z Juncalito. Organizowaliśmy kursy pierwszej pomocy, ratownictwa górskiego i wodnego, pojechaliśmy na szkolenie do Polski, zdobyliśmy nawet certyfikat Unii Europejskiej. - opowiada "Pepo" Espinal, były burmistrz miasteczka.

Obecnie sąd wydał nakaz aresztowania Wojciecha G. na okres 3 miesięcy. Grozi mu do 12. lat więzienia.

DK, Wyborcza.pl