Dwie osoby zarażone wirusem A/H1N1zmarły w szpitalu w N1, a u 5 kolejnych zdiagnozowano jego występowanie. Wirus jest odpowiedzialny za tzw. świńską grypę.
-Wirus nie był bezpośrednią przyczyną śmierci, pacjenci byli w stanie ciężkim przed zarażeniem. Reszta chorych znajduje się w izolatkach, sytuacja jest opanowana - powiedział rzecznik szpitala Tomasz Koziel i dodał, że wciąż nie wiadomo w jaki sposób wirus dostał się na teren szpitala.
- Na początku zdiagnozowaliśmy jeden przypadek świńskiej grypy. Personel zauważył podwyższoną gorączkę i postanowił przebadać pacjenta pod kontem wirusa A/H1N1 - podkreślił rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
Potwierdzenie występowania wirusa przyszło 20 lutego. Od tego czasu zdiagnozowano go u 7 osób. 2 z nich nie żyją.
Obawy lekarzy potwierdziły się 20 lutego, gdy dostali wyniki badań. Od tego czasu co kilka dni personel diagnozował kolejną zarażoną osobę.
- Zastosowaliśmy standardowe procedury postępowania. Odizolowaliśmy chorych od reszty pensjonariuszy i przebadaliśmy wszystkich pacjentów oddziału - wyjaśnia Koziel.
Jak mówi, leczenie świńskiej grypy nie różni się znacząco od leczenia grypy sezonowej. - Tutaj mamy jednak do czynienia z osobami o osłabionej odporności. W takich przypadkach wirus jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia - mówi.
- Na początku zdiagnozowaliśmy jeden przypadek świńskiej grypy. Personel zauważył podwyższoną gorączkę i postanowił przebadać pacjenta pod kontem wirusa A/H1N1 - podkreślił rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
Potwierdzenie występowania wirusa przyszło 20 lutego. Od tego czasu zdiagnozowano go u 7 osób. 2 z nich nie żyją.
Obawy lekarzy potwierdziły się 20 lutego, gdy dostali wyniki badań. Od tego czasu co kilka dni personel diagnozował kolejną zarażoną osobę.
- Zastosowaliśmy standardowe procedury postępowania. Odizolowaliśmy chorych od reszty pensjonariuszy i przebadaliśmy wszystkich pacjentów oddziału - wyjaśnia Koziel.
Jak mówi, leczenie świńskiej grypy nie różni się znacząco od leczenia grypy sezonowej. - Tutaj mamy jednak do czynienia z osobami o osłabionej odporności. W takich przypadkach wirus jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia - mówi.