Poseł SLD Adam Kępiński był na Krymie w niedzielę, gdy trwało referendum ws. przyłączenia autonomii do Rosji. Choć polityk twierdził, że pojechał na Krym prywatnie i nie reprezentował ani Sejmu ani SLD to okazuje się, że wcześniej informował wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha, że wyjeżdża na Krym z grupą europosłów i zamierza posługiwać się paszportem dyplomatycznym - podaje tvn24.pl.
Kępiński przed wyjazdem złożył do wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha pismo, w którym oświadczył, że wybiera się na Krym w związku z odbywającym się tam referendum. Doda też, że będzie posługiwać się paszportem dyplomatycznym.
Wenderlich podkreślił, że był przekonany, że Kępiński otrzymał zgodę na użycie paszportu dyplomatycznego już wcześniej.
- Uzyskałem informację, że poseł jedzie tam z grupą eurodeputowanych. Jeśli poseł rzeczywiście pojechał tam prywatnie, to znaczy, że wprowadził wicemarszałka w błąd. Wówczas byłoby to bardzo naganne i trzeba będzie wyciągnąć jakieś konsekwencje - mówił Wenderlich.
ja, TVN24
Wenderlich podkreślił, że był przekonany, że Kępiński otrzymał zgodę na użycie paszportu dyplomatycznego już wcześniej.
- Uzyskałem informację, że poseł jedzie tam z grupą eurodeputowanych. Jeśli poseł rzeczywiście pojechał tam prywatnie, to znaczy, że wprowadził wicemarszałka w błąd. Wówczas byłoby to bardzo naganne i trzeba będzie wyciągnąć jakieś konsekwencje - mówił Wenderlich.
ja, TVN24