Andrzej Celiński powiedział w TOK Fm, że to, co on powiedział o Tymoszenko, jest "małym pikusiem wobec tego, co powiedział Tusk, wydawałoby się odpowiedzialny polityk". Skrytykował w ten sposób premiera, który straszył Polaków wojną.
"Jestem ciekaw. Prawdziwie ciekaw. Czy ci, co Tymoszenko mieli za gwiazdę, ba! - słońce mają coś w Jej sprawię do, powiedzenia. Dla mnie to, przepraszam, k***w. Najpierw wobec swego narodu. Nie rozumiecie tego? Rzym Jewgenii. Skąd, kurcze, te panny mają takie pieniądze? (...) Pisałem od początku - spoko jak idzie o tę damę. Nic nic nie warta. Zero" - napisał Celiński w serwisie Twitter. Jego słowa wzbudziły kontrowersje. W TOK FM stwierdził, że jego opinia o Tymoszenko nie ma związku z wyborami do europarlamentu.
- Pani Tymoszenko nie poświęciłbym ani jednej sekundy mojej uwagi, gdyby nie specyficzna relacja między tą osobą a polskimi politykami, mediami, która stała się nie do zniesienia - powiedział. Dodał, że gdyby w Polsce ktoś ukradł kilkaset milionów dolarów, z całą pewnością siedziałby w więzieniu 15 lat. - Ona wyszła lansować się na przywódcę wolnej dzięki Majdanowi Ukrainy, podczas gdy kilka dni wcześniej, z pewnością za ukradzione przez nią pieniądze, w Rzymie znakomicie bawiła się jej córka. A polskie media są zachwycone, bo to piękna kobieta - mówił Celiński.
TOK FM
- Pani Tymoszenko nie poświęciłbym ani jednej sekundy mojej uwagi, gdyby nie specyficzna relacja między tą osobą a polskimi politykami, mediami, która stała się nie do zniesienia - powiedział. Dodał, że gdyby w Polsce ktoś ukradł kilkaset milionów dolarów, z całą pewnością siedziałby w więzieniu 15 lat. - Ona wyszła lansować się na przywódcę wolnej dzięki Majdanowi Ukrainy, podczas gdy kilka dni wcześniej, z pewnością za ukradzione przez nią pieniądze, w Rzymie znakomicie bawiła się jej córka. A polskie media są zachwycone, bo to piękna kobieta - mówił Celiński.
TOK FM