Katastrofa smoleńska wciąż interesuje Polaków. Według sondażu BRiS Homo Domini osób, które twierdzą, że katastrofa ich nie obchodzi, jest tylko około 10 procent. Blisko połowa badanych uważa, że katastrofa była spowodowana nieszczęśliwym wypadkiem. W zamach wierzy co siódmy z Polaków.
Z roku na rok zmieniają się oceny przyczyn katastrofy. W tej chwili niemal połowa Polaków (48 proc.) uważa, że katastrofa była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Co siódmy badany (14 proc.) twierdzi jednak, że doszło do zamachu. Ale wciąż bardzo wielu Polaków (30 proc.) nie potrafi powiedzieć, która z tych wersji jest prawdziwa.
Dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że w ostatnim czasie PiS zmieniło retorykę i nie będzie eksponować tematyki smoleńskiej w kampanii wyborczej do europarlamentu. – Ale będzie to robił Antoni Macierewicz, który musi wysyłać sygnały do twardego elektoratu, zwłaszcza w sytuacji konfliktu PiS z Radiem Maryja – przewiduje.
Twardym elektoratem nazywani są zwolennicy teorii o zamachu na prezydenta. We wcześniejszych badaniach zwolenników teorii zamachowych bywało więcej. Pół roku temu w sondażu CBOS ponad połowa Polaków (56 proc.) odrzuciła tezę o zamachu. Możliwość taką dopuszczało jednak 28 proc. badanych. Rok temu w teorię zamachu wierzyło 33 proc. badanych, o tym zaś, że katastrofa była zwykłym wypadkiem, przekonanych było 51 proc. ankietowanych.
– Te 20–30 proc. wierzących w zamach to głównie elektorat PiS. Ci ludzie są tak bardzo zakorzenieni w sposobie myślenia obowiązującym w PiS, że z góry przyjmują wersję tej partii – twierdzi dr hab. Rafał Chwedoruk. – Ale nie wierzę w wieloletni charakter tego podziału. Wraz ze zmianami pokoleniowymi w partiach i w elektoracie Smoleńsk będzie coraz mniej ważny – podsumował Chwedoruk.
rp.pl, kg
Dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że w ostatnim czasie PiS zmieniło retorykę i nie będzie eksponować tematyki smoleńskiej w kampanii wyborczej do europarlamentu. – Ale będzie to robił Antoni Macierewicz, który musi wysyłać sygnały do twardego elektoratu, zwłaszcza w sytuacji konfliktu PiS z Radiem Maryja – przewiduje.
Twardym elektoratem nazywani są zwolennicy teorii o zamachu na prezydenta. We wcześniejszych badaniach zwolenników teorii zamachowych bywało więcej. Pół roku temu w sondażu CBOS ponad połowa Polaków (56 proc.) odrzuciła tezę o zamachu. Możliwość taką dopuszczało jednak 28 proc. badanych. Rok temu w teorię zamachu wierzyło 33 proc. badanych, o tym zaś, że katastrofa była zwykłym wypadkiem, przekonanych było 51 proc. ankietowanych.
– Te 20–30 proc. wierzących w zamach to głównie elektorat PiS. Ci ludzie są tak bardzo zakorzenieni w sposobie myślenia obowiązującym w PiS, że z góry przyjmują wersję tej partii – twierdzi dr hab. Rafał Chwedoruk. – Ale nie wierzę w wieloletni charakter tego podziału. Wraz ze zmianami pokoleniowymi w partiach i w elektoracie Smoleńsk będzie coraz mniej ważny – podsumował Chwedoruk.
rp.pl, kg