- Koniec hipotezy o wybuchu, co do zamachu prokuratura wstrzymuje się przed ostatecznym rozstrzygnięciem, dlatego że przedmiotem zamachu nie musiało być użycie tych metod, które byłyby właściwe dla wybuchu - powiedział na antenie RMF FM prokurator generalny Andrzej Seremet.
- Kwestię wybuchu uznajemy za ostatecznie pogrzebaną i zamkniętą i w zakresie hipotezy zamachowo-wybuchowej powiadamy, że nie mamy już niczego do zrobienia. Wszystkie zaplanowane czynności zostały wykonane, jak to wczoraj oświadczyli prokuratorzy wojskowi - podkreślił Seremet.
Prokurator generalny pytany jakie jeszcze hipotezy zamachowe będą badane stwierdził, że prokuratorzy sprawą tezy związane były ze stanem technicznym samolotu i przede wszystkim tezę dotyczącą jakości pilotażu, w tym czynności wykonywanych przez pilotów oraz czynności podejmowanych przez kontrolerów na wieży smoleńskiej.
- Wstrzymujemy się przed stwierdzeniem, że wykluczamy albo nie wykluczamy zamachu, że mogłoby się pojawić jakieś działanie, które nie nosząc znamion działania spektakularnego, które byłoby obserwowane czy też jakoś udokumentowane, mogło mieć wpływ na zachowanie pilotów. Tego jeszcze nie wykluczamy ostatecznie, aczkolwiek trudno nam znaleźć w tej chwili jakikolwiek cień dowodu, poszlakę, że takie zdarzenie miało miejsce - mówił Seremet.
Odnosząc się do argumentów posła PiS Antoniego Macierewicza, który pokazywał zdjęcie spalonej salonki prezydenta Kaczyńskiego Seremet stwierdził, że dowodzi ono jedynie tego, że w tym fragmencie samolotu wybuchł pożar. - Wszyscy mieliśmy okazję widzieć, że używano wozów strażackich do gaszenia niektórych elementów tego samolotu. Więc okopcenia czy ślady jakichś osmalin są rzeczywiście obecne, ale to nie świadczy o tym, że użyto jakichkolwiek materiałów wybuchowych, że był wybuch - stwierdził.
Komentując słowa Macierewicza, który wskazywał, że samolot rozpadł się na 60 tys. kawałków Seremet zaznaczył, że nie liczy się na ile części rozpadła się maszyna, ale jaki był ich rozrzut. - Otóż według moich informacji rzecz wygląda w ten sposób, że archeolodzy stwierdzili, iż na miejscu odkryli około 10 do 15 tys. fragmentów i że według ich obliczeń, hipotez, może tych kawałków być dwa razy więcej. Ale rzecz nie jest zadziwiająca, ponieważ musimy sobie uprzytomnić, że mamy do czynienia z olbrzymim kolosem, z samolotem, który składa się z kilkuset tysięcy, jeśli nie z miliona części. Mamy do czynienia z 96 pasażerami, z których każdy ma dziesiątki rozmaitych rzeczy, które się rozpadają. Archeolodzy znaleźli fragmenty filiżanek, fragmenty np. torebki od herbaty etc. - tłumaczył Seremet.
Seremet zaznaczył, że śledztwo smoleńskie może skończyć się do końca 2015 roku, jednak data ta nie jest pewna. -Próbujemy rysować jakąś realna perspektywę i ona coraz bardziej pojawia się na horyzoncie. Myślę, że perspektywa kilkunastu miesięcy jest tą właściwą, ponieważ w zakresie tych materiałów, które są zależne wyłącznie od działań polskich organów, mamy coraz mniej do zrobienia, ale perspektywa czasowa jednak musi się zamykać w tych kilkunastu miesiącach - mówił.
ja, RMF FM
Prokurator generalny pytany jakie jeszcze hipotezy zamachowe będą badane stwierdził, że prokuratorzy sprawą tezy związane były ze stanem technicznym samolotu i przede wszystkim tezę dotyczącą jakości pilotażu, w tym czynności wykonywanych przez pilotów oraz czynności podejmowanych przez kontrolerów na wieży smoleńskiej.
- Wstrzymujemy się przed stwierdzeniem, że wykluczamy albo nie wykluczamy zamachu, że mogłoby się pojawić jakieś działanie, które nie nosząc znamion działania spektakularnego, które byłoby obserwowane czy też jakoś udokumentowane, mogło mieć wpływ na zachowanie pilotów. Tego jeszcze nie wykluczamy ostatecznie, aczkolwiek trudno nam znaleźć w tej chwili jakikolwiek cień dowodu, poszlakę, że takie zdarzenie miało miejsce - mówił Seremet.
Odnosząc się do argumentów posła PiS Antoniego Macierewicza, który pokazywał zdjęcie spalonej salonki prezydenta Kaczyńskiego Seremet stwierdził, że dowodzi ono jedynie tego, że w tym fragmencie samolotu wybuchł pożar. - Wszyscy mieliśmy okazję widzieć, że używano wozów strażackich do gaszenia niektórych elementów tego samolotu. Więc okopcenia czy ślady jakichś osmalin są rzeczywiście obecne, ale to nie świadczy o tym, że użyto jakichkolwiek materiałów wybuchowych, że był wybuch - stwierdził.
Komentując słowa Macierewicza, który wskazywał, że samolot rozpadł się na 60 tys. kawałków Seremet zaznaczył, że nie liczy się na ile części rozpadła się maszyna, ale jaki był ich rozrzut. - Otóż według moich informacji rzecz wygląda w ten sposób, że archeolodzy stwierdzili, iż na miejscu odkryli około 10 do 15 tys. fragmentów i że według ich obliczeń, hipotez, może tych kawałków być dwa razy więcej. Ale rzecz nie jest zadziwiająca, ponieważ musimy sobie uprzytomnić, że mamy do czynienia z olbrzymim kolosem, z samolotem, który składa się z kilkuset tysięcy, jeśli nie z miliona części. Mamy do czynienia z 96 pasażerami, z których każdy ma dziesiątki rozmaitych rzeczy, które się rozpadają. Archeolodzy znaleźli fragmenty filiżanek, fragmenty np. torebki od herbaty etc. - tłumaczył Seremet.
Seremet zaznaczył, że śledztwo smoleńskie może skończyć się do końca 2015 roku, jednak data ta nie jest pewna. -Próbujemy rysować jakąś realna perspektywę i ona coraz bardziej pojawia się na horyzoncie. Myślę, że perspektywa kilkunastu miesięcy jest tą właściwą, ponieważ w zakresie tych materiałów, które są zależne wyłącznie od działań polskich organów, mamy coraz mniej do zrobienia, ale perspektywa czasowa jednak musi się zamykać w tych kilkunastu miesiącach - mówił.
ja, RMF FM