Dziś zostanie wydany wyrok ws. jednej z najbardziej tajemniczych spraw ostatnich lat. Chodzi o czterokrotne morderstwo, którego miał dopuścić się Mariusz B. Chodzi o uduszenie męża i córki swojej kochanki, jej partnera z kursu tańca, a także księdza, który w przeszłości miał oskarżonego molestować seksualnie. Głównemu oskarżonemu miał pomagać kuzyn, Krzysztof R. Obydwaj nie przyznają się do winy.
- Na winę wskazują między innymi billingi rozmów telefonicznych, badanie na wykrywaczu kłamstw, badanie zapachowe i opinia biegłych psychologów - uważa prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska. W jej ocenie to nie ciała - czy też ich brak - zadecydują o karze, a "nierozerwalny łańcuch poszlak", prowadzący do Mariusza B. i Krzysztofa R.
Z kolei obrońca oskarżonych mecenas Jan Woźniak przekonuje o niewinności swoich klientów, wskazując, że prócz braku ciał, nie było też odpowiedniego motywu.
Znowu jednak oskarżyciel powołuje się na badania psychologów i seksuologów, wedle których B. miałby mieć "osobowość psychopatyczną, tendencję do kłamania, niskie poczucie winy i skłonność do narzucania innym swej woli".
Mariusz B. z kuzynem chciał wyłudzić 50 tys. zł od rodziny jednej z ofiar, a jego kuzyn zacierał ślady - twierdzi prokuratura. Dla pomocnika chce kary 8 lat więzienia, obrońca wnosi o uniewinnienie.
DK, Polskie Radio
Z kolei obrońca oskarżonych mecenas Jan Woźniak przekonuje o niewinności swoich klientów, wskazując, że prócz braku ciał, nie było też odpowiedniego motywu.
Znowu jednak oskarżyciel powołuje się na badania psychologów i seksuologów, wedle których B. miałby mieć "osobowość psychopatyczną, tendencję do kłamania, niskie poczucie winy i skłonność do narzucania innym swej woli".
Mariusz B. z kuzynem chciał wyłudzić 50 tys. zł od rodziny jednej z ofiar, a jego kuzyn zacierał ślady - twierdzi prokuratura. Dla pomocnika chce kary 8 lat więzienia, obrońca wnosi o uniewinnienie.
DK, Polskie Radio