- Rząd Ukrainy nie kontroluje sytuacji na wschodzie, nie kontroluje też sytuacji w resortach siłowych. To może się dla Ukrainy źle skończyć - powiedział na antenie radiowej Jedynki wiceprezes PiS Mariusz Kamiński.
W ocenie Kamińskiego sytuacja na Ukrainie jest bardzo niebezpieczna, a rząd jest w trudnej sytuacji. Polityk PiS stwierdził, że nie wierzy w spontaniczność protestów na wschodzie Ukrainy. W jego ocenie są one inspirowane przez Moskwę, a udział w nich biorą bezpośrednio żołnierze i agenci rosyjskich służb specjalnych.
Kamiński dodał, że celem Rosji jest niedopuszczenie do dużej części Ukrainy do przeprowadzenia w maju wyborów prezydenckich.
Zdaniem polityka PiS Rosja może w dalszej kolejności zająć się krajami bałtyckimi, gdzie mieszka duża mniejszość rosyjska. Wiceszef Prawa i Sprawiedliwości wraził też oburzenie, że działania Putina nie spotykają się ze zdecydowaną reakcją Zachodu. - To nie musi być wysyłanie wojsk, ale to powinny być realne sankcje gospodarcze - zaznaczył. Dodał też, że obecne sankcje rozśmieszają Putina i rozśmieszają Rosjan, wśród których budzą śmiech i pogardę.
Kamiński krytycznie ocenił też działania polskiego rządu i premiera Donalda Tuska w sprawie Ukrainy. - Jego działania są obliczone na kampanię wyborczą w Polsce, a nie przynoszą konkretnych efektów - stwierdził.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy
Kamiński dodał, że celem Rosji jest niedopuszczenie do dużej części Ukrainy do przeprowadzenia w maju wyborów prezydenckich.
Zdaniem polityka PiS Rosja może w dalszej kolejności zająć się krajami bałtyckimi, gdzie mieszka duża mniejszość rosyjska. Wiceszef Prawa i Sprawiedliwości wraził też oburzenie, że działania Putina nie spotykają się ze zdecydowaną reakcją Zachodu. - To nie musi być wysyłanie wojsk, ale to powinny być realne sankcje gospodarcze - zaznaczył. Dodał też, że obecne sankcje rozśmieszają Putina i rozśmieszają Rosjan, wśród których budzą śmiech i pogardę.
Kamiński krytycznie ocenił też działania polskiego rządu i premiera Donalda Tuska w sprawie Ukrainy. - Jego działania są obliczone na kampanię wyborczą w Polsce, a nie przynoszą konkretnych efektów - stwierdził.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy