Władze spółki Event, do której należy sieć klubów ze striptizem Cocomo poinformowały, że zamkną swój flagowy lokal. Dziś wieczorem lokal w pobliżu kościoła św. Anny nie będą już spacerować panie z różowymi parasolkami - pisze "Gazeta Wyborcza".
Lokal przy Krakowskim Przedmieściu 55 działał kilka miesięcy. Mieścił się dokładnie naprzeciwko kaplicy Res Sacra Miser, figury Matki Bożej Pasawskiej i w bliskim sąsiedztwie kościoła św. Anny. Z miejsca wywołał oburzenie, m.in. polityków PiS - podaje "Gazeta Wyborcza".
Krakowska spółka Event, do której należy cieć klubów, stała się znana, gdy na komendy w całej Polsce zaczęli zgłaszać się klienci, którzy po wizycie w klubie budzili się rano z rachunkami sięgającymi kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy zł. Mężczyzna z Poznania wydał w Cocomo prawie milion złotych.
- W związku z działaniami podejmowanymi przez organy publiczne, organy ścigania oraz w związku z negatywnymi artykułami prasowymi, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie klubów, władze spółki podjęły decyzję o zamknięciu klubu na Krakowskim Przedmieściu w dniu dzisiejszym. Decyzja ta podyktowana jest dążeniem do uniknięcia dalszej eskalacji konfliktu i uniknięcia kolejnych nieuzasadnionych, zdaniem spółki, działań, tak przez osoby publiczne jak i organy ścigania, a także chęcią uniknięcia kolejnych artykułów prasowych, negatywnie wpływających na wizerunek samej spółki. Spółka nigdy nie chciała i nie chce być przedmiotem walki politycznej. Prowadzi swoją działalność w sposób zgodny z prawem i chce się skupić na takiej formie aktywności - oświadczył pełnomocnik Event mec. Marcin Biszkowiecki.
Czynny pozostanie jednak drugi warszawski lokal Cocomo przy ul. Foksal.
"Gazeta Wyborcza", tk
Krakowska spółka Event, do której należy cieć klubów, stała się znana, gdy na komendy w całej Polsce zaczęli zgłaszać się klienci, którzy po wizycie w klubie budzili się rano z rachunkami sięgającymi kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy zł. Mężczyzna z Poznania wydał w Cocomo prawie milion złotych.
- W związku z działaniami podejmowanymi przez organy publiczne, organy ścigania oraz w związku z negatywnymi artykułami prasowymi, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie klubów, władze spółki podjęły decyzję o zamknięciu klubu na Krakowskim Przedmieściu w dniu dzisiejszym. Decyzja ta podyktowana jest dążeniem do uniknięcia dalszej eskalacji konfliktu i uniknięcia kolejnych nieuzasadnionych, zdaniem spółki, działań, tak przez osoby publiczne jak i organy ścigania, a także chęcią uniknięcia kolejnych artykułów prasowych, negatywnie wpływających na wizerunek samej spółki. Spółka nigdy nie chciała i nie chce być przedmiotem walki politycznej. Prowadzi swoją działalność w sposób zgodny z prawem i chce się skupić na takiej formie aktywności - oświadczył pełnomocnik Event mec. Marcin Biszkowiecki.
Czynny pozostanie jednak drugi warszawski lokal Cocomo przy ul. Foksal.
"Gazeta Wyborcza", tk