Wokół partii gromadzą się "bankruci polityczni, ludzie umotani w różne przekręty, kombinacje, na których ciążą wyroki i długi", mówił. Wymienił m.in. nazwisko szefa gabinetu byłego prezydenta Lecha Wałęsy Mieczysława Wachowskiego, który, według tygodnika "Newsweek", doradzał związanemu z Samoobroną zastępcy burmistrza warszawskiej dzielnicy Wawer.
"Ja się z takimi ludźmi nie utożsamiam. Liczę, że przewodniczący Andrzej Lepper stanie na wysokości zadania i wszystkich warchołów i bankrutów politycznych wyrzuci na zbity łeb i oczyści struktury partii" - powiedział.
Franczak twierdzi, że nie dołączy do innego klubu; zamierza pozostać posłem niezrzeszonym. Jego zdaniem, w najbliższym czasie kilku innych posłów zamierza również opuścić ten klub.
Innego zdania odejściu Franczaka jest szef Samoobrony Andrzej Lepper. "Niech idzie i nie zawraca głowy. My nie chcemy mieć z nim już nic wspólnego. Żałuje, że zrezygnował z funkcji przewodniczącego, chciał nas ograć, powrócić, ale powrotu nie ma" - powiedział.
"My będziemy przyjmować tych, jakich uważamy za stosowne. Żaden Wachowski u nas nigdy nie był i nie będzie" - powiedział, komentując jego zarzuty.
Od dłuższego czasu topnieją szeregi posłów Samoobrony. Na początku kadencji Sejmu klub ten liczył 53 posłów; po odejściu Franczaka pozostanie 38.
em, pap