- Nasza decyzja może być tylko jedna - będziemy się odwoływać - zapowiedział w rozmowie z tvn24.pl mec. Edward Baraniecki, pełnomocnik Agnieszki F., znanej jako siostra Bernadetta.
Cztery lata temu wyszło na jaw, że w sierocińcu prowadzonym przez Siostry Boromeuszki w Zabrzu, wychowankowie byli bici, gwałceni oraz obrażani. Sąd skazał wówczas zakonnice na karę więzienia za stosowanie przemocy fizycznej i podżeganie wychowanków do czynności pedofilskich.
Zakonnice zamykały starszych chłopców z młodszymi. Zlecały im, aby dali im nauczkę. Nie reagowały też na skargi pobitych i gwałconych młodszych dzieci. Byli wychowankowie podczas procesu zgodnie stwierdzili, że „było to piekło”, a nie sierociniec. Mimo prawomocnego wyroku siostra Bernadetta do dziś nie trafiła do więzienia. Zakonnica wystąpiła o zawieszenie kary. Sąd jednak nie przychylił się do jej wniosku. "Nie zaistniały nowe okoliczności, które zmieniłyby dotychczasową decyzję sądu" - uzasadniono.
Decyzja sądu jest nieprawomocna. Strony mogą się od niej odwołać w ciągu 7 dni.
- Sprawie towarzyszyło olbrzymie zainteresowanie mediów, które spowodowało oczywiste naciski na sąd. Media, jako czwarta władza, która pełni główną rolę w życiu społecznym wpłynęły na orzeczenie. A skoro były naciski na sąd, to nasza decyzja może być tylko jedna - będziemy się odwoływać - zaznaczył Baraniecki.
ja, TVN24 Katowice
Zakonnice zamykały starszych chłopców z młodszymi. Zlecały im, aby dali im nauczkę. Nie reagowały też na skargi pobitych i gwałconych młodszych dzieci. Byli wychowankowie podczas procesu zgodnie stwierdzili, że „było to piekło”, a nie sierociniec. Mimo prawomocnego wyroku siostra Bernadetta do dziś nie trafiła do więzienia. Zakonnica wystąpiła o zawieszenie kary. Sąd jednak nie przychylił się do jej wniosku. "Nie zaistniały nowe okoliczności, które zmieniłyby dotychczasową decyzję sądu" - uzasadniono.
Decyzja sądu jest nieprawomocna. Strony mogą się od niej odwołać w ciągu 7 dni.
- Sprawie towarzyszyło olbrzymie zainteresowanie mediów, które spowodowało oczywiste naciski na sąd. Media, jako czwarta władza, która pełni główną rolę w życiu społecznym wpłynęły na orzeczenie. A skoro były naciski na sąd, to nasza decyzja może być tylko jedna - będziemy się odwoływać - zaznaczył Baraniecki.
ja, TVN24 Katowice